Kto palił śmieci na terenie Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska? Prezes GS i zarazem przewodniczący Rady Gminy Ludwin Wojciech Szymański choć przyjął mandat, nie poczuwa się do winy
W tej sprawie napisała do nas pani Anna. – Proszę o zajęcie się sprawą palenia śmieci w centrum Ludwina, pod nosem Urzędu Gminy. Sprawa została zgłoszona do lubelskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który po przeprowadzeniu kontroli w dniach 23 i 26 listopada potwierdził spalanie śmieci na terenie GS i nałożył mandat na przewodniczącego Rady Gminy za palenie śmieci. A tymczasem już następnego dnia po kontroli, 27 listopada, znów kłębił się czarny dym palonych śmieci – czytamy w mailu od pani Anny.
Sprawa jest bulwersująca, bo nasza informatorka sugeruje brak jakiejkolwiek reakcji ze strony prezesa. – Jak to jest możliwe, że takich działań dopuszcza się przewodniczący rady gminy, która nakazuje obowiązek segregacji? Miejscem spalania, jak ustaliła kontrola WIOŚ, było tuż obok słynnej piekarni z tradycyjnym chlebem ludwińskim – dodaje.
Ustaliliśmy, że rzeczywiście WIOŚ przeprowadził taką kontrolę. – Śmieci były palone na terenie GS w Ludwinie. Prezes został ukarany wysokim mandatem – powiedział nam Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji w WIOŚ Lublin.
– Przyjąłem mandat, ale nie wiem czy do końca jesteśmy winni. Być może ktoś podpalił śmieci w naszym kontenerze. Jak każdy mieszkaniec gminy, także w naszej spółdzielni segregujemy śmieci. Bywa jednak, że ktoś nam podrzuca worki, ktoś także mógł podpalić kontenery – mówi prezes Wojciech Szymański. – Po kontroli przesunęliśmy kontenery w głąb naszego placu, na zaplecze. Inspektorzy WIOŚ byli na ponownej kontroli i nie stwierdzili żądnych uchybień – dodał prezes.
Wojciech Szymański dodał także, że spółdzielnia od lat ma problem z podrzucaniem śmieci. – Najgorzej jest w sezonie urlopowym. Tak zwani niestali mieszkańcy gminy, właściciele domków letniskowych, notorycznie przywożą nam weekendowe śmieci. Pojemniki przed naszym pawilonem w Ludwinie czy kontenery na tyłach zapełniają się błyskawicznie. Bywa także, że są podpalane – dodaje prezes, zapewniając, że nikt z jego pracowników celowo nie palił śmieci.