Dobiegają końca prace związane z rewitalizacją Rynku II, na który miasto pozyskało unijną dotację. W ostatnich tygodniach pracownicy wykonawcy zadania przygotowywali plac do odbiorów technicznych. Jeden z nich użył palnika gazowego. Ratusz zapewnia, że nie miało to związku z nasadzeniami.
Rewitalizacja Starego Miasta to jedna z największych miejskich inwestycji w Łęcznej w ciągu ostatnich lat. Tylko na roboty związane z Rynkiem II oraz przyległymi ulicami wydano 7 mln zł. Prace toczyły się na powierzchni ponad 4 hektarów. Zbudowano nowe drogi, place, chodniki, odwodnienie i kanały technologiczne. Oświetlenie wymieniono na energooszczędne. Mieszkańcy Łęcznej otrzymali także nowy skwer, parking i plac zabaw.
W ramach renowacji Rynku pojawiły się także nowe nasadzenia. Większość drzew, głównie klonów i jesionów, posadzono w październiku i listopadzie. Ostatnie kilkanaście sztuk roślin wkopano w grudniu.
- Zrobiliśmy to jeszcze przez nadejściem mrozów - zapewnia Cezary Krzysiak z firmy, która odpowiadała za nową roślinność.
O nasadzenia zapytaliśmy nie bez powodu. W internecie niedawno pojawił się nakręcony telefonem filmik z 20 grudnia na którym widać, jak jeden z pracowników ubranych w firmową, pomarańczową kurtkę podgrzewa zmarzniętą ziemię palnikiem gazowym. Wideo nazwano "zimowymi nasadzeniami w Łęcznej".
- To nie byli nasi pracownicy, tylko osoby z firmy brukarskiej, która rozgrzewała elementy krawężnika w celu wykonania jakiś poprawek. Nie miało to nic wspólnego z roślinami - zapewnia Krzysiak, który wideo zdążył już obejrzeć. - Moim zdaniem to jest po prostu szukanie sensacji. Przecież sadzenie drzew w taki mróz byłoby pozbawione sensu - dodaje.
- To nawet nie są kłamstwa, a kompletna bzdura - tak o filmie z rzekomych nasadzeń mówi Zbigniew Kochański, kierownik Referatu Inwestycji i Rozwoju Gminy w łęczyńskim magistracie. - Nawet telewizja już do nas przyjechała pytać o tą sprawę, a przecież nic się nie stało. Widocznie jeden z podwykonawców firmy odpowiadającej za tę inwestycję chciał przyspieszyć usuwanie śniegu z placu budowy, żebyśmy mogli zakończyć odbiory techniczne. Gdy plac przykrywa śnieg, trudno ocenić, co zostało wykonane, a co nie - tłumaczy urzędnik. - Nie kryję, że zależało nam na czasie, ale nikomu korzystać z palnika nie kazaliśmy - zapewnia Kochański.
Według Cezarego Krzysiaka o los nowych drzew nie powinniśmy się martwić. - To są dobrze ukorzenione sadzonki, które posadziliśmy w odpowiednim terminie. Ale jeśli któraś z nich się nie przyjmie, to wiosną ją wymienimy. Wszystko jest na gwarancji - zapewnia przedsiębiorca. Zgodnie z projektem posadzono ok. 300 roślin. Generalnym wykonawcą łęczyńskiej rewitalizacji był Strabag.