Prawie trzy promile alkoholu miał Tomasz S. z Łopiennika Górnego, gdy wyrżnął nissanem w rogatkę kolejową, wjechał do rowu i wylądował na dachu.
Prawdziwy "wysyp” miał miejsce w niedzielę. Rozpoczął go 19-letni Artur D. - W nocy wracał do Łęcznej rowerem, trasą od strony Lublina. Wpadł na policyjny patrol. Miał 1,6 promila - mówi Sławomir Cielniak, rzecznik policji w Łęcznej. Taki sam wynik miał Tomasz S. z Lublina. Zatrzymano go za kierownicą vw polo w Kaniwoli.
Najwięcej kłopotów sprawił policjantom krewki 42-latek, Wojciech T., rolnik z gminy Łęczna. - Patrol chciał zatrzymać do kontroli transita. Kierowca zaczął uciekać.
Policjanci zatrzymali go po dwóch kilometrach pościgu. Wojciech T. nie dał za wygraną. Doszło do szarpaniny. Funkcjonariusze musieli użyć siły wobec agresywnego kierowcy. Badanie wykazało 1,7 promila.
(p.p.)