Dziś ruszył proces Adama G., wójta Puchaczowa oskarżonego o bezprawne dopisanie 95 osób na listy wyborcze.
Adam G., był wójtem Puchaczowa również w poprzedniej kadencji. Jesienią 2006 roku przegrał pierwszą turę wyborów na to stanowisko. Przed drugą turą do urzędu gminy wpłynęły wnioski od blisko 100 osób spoza terenu gminy. Chcieli zagłosował w drugiej turze w Puchaczowie. Twierdzili, że są w tej gminie zameldowani. Adam G. wpisał ich listy wyborcze. Wygrał drugą turę. Wybory, po unieważnieniu przez sąd, zostały powtórzone. Adam G. wygrał ponownie.
Według prokuratury błąd Adama G. polegał na tym, że nie sprawdził informacji podanych przed nowych wyborców. A były one nieprawdziwe. Na przesłuchaniach w prokuraturze dopisani do list twierdzili, że są związani z Puchaczowem, bo np. mają tam sympatię bądź rodzinę.
- Nie przyznaje się - powiedział na rozprawie Adam G., który nie chciał odpowiadać na pytania sądu. Wygłosił tylko oświadczenie. Stwierdził, że jego decyzje o wpisaniu 95 osób na listy wyborcze były zgodne z prawem.
Innego zdania był Tomasz Nowicki, pierwszy świadek na procesie. Tuż po drugiej turze był jednym z inicjatorów wystąpienia do sądu o unieważnienie wyborów. - Przy dopisywaniu wyborców chodziło o wygranie wyborów za wszelką cenę - stwierdził.
Adam G. jest jedynym urzędującym wójtem oskarżonym o bezprawne dopisywanie wyborców. Takie sytuacje miały też miejsce w Konopnicy i Kamionce. Wyborców dopisywali wójtowie, który już nie pełnią swych funkcji. Hieronim G., były wójt Konopnicy, dobrowolnie poddał się za to karze. Proces Wiesława M., byłego wójta Kamionki, jeszcze trwa.
(dj)