Piłkarze Górnika mogą pluć sobie w brody. Mieli szansę, żeby sprawić niespodziankę na stadionie Legii. Popełnili jednak kilka prostych błędów, za które słono zapłacili, bo przegrali z mistrzem Polski 1:3
Goście nieźle rozpoczęli zawody. Przez 10 minut zielono-czarni wyglądali nawet lepiej od faworyzowanego rywala. Oddali dwa strzały, a ich ataki były obiecujące. Po tym dobrym początku szybko przyszedł jednak bardzo prosty błąd.
W 11 minucie Legia zdobyła gola z niczego. Filip Mladenović dostał piłkę na lewe skrzydło, dośrodkował, a Paweł Baranowski uprzedził Macieja Gostomskiego i wślizgiem wpakował piłkę do swojej bramki. Szkoda, bo ekipa z Łęcznej sprezentowała przeciwnikowi gola.
Po kwadransie Janusz Gol odegrał do Siergieja Krykuna, który miał niezłą szansę, ale zdecydował się na strzał z linii pola karnego. Nawet nie podniósł głowy i huknął wyraźnie obok bramki. W 27 minucie zrobiło się 2:0. I znowu postawa defensywy Górnika pozostawiała wiele do życzenia. Ernest Muci rozpoczął grę od rzutu wolnego, ale tylko dotknął piłki i szybko pobiegł w pole karne. Po chwili dostał futbolówkę w szesnastkę i chociaż miał dookoła siebie aż… sześciu rywali, to jakimś cudem przedarł się przez: Leandro, Krykuna i Gola, a na koniec strzelił do siatki.
W dużym skrócie można powiedzieć, że Legia nie grała praktycznie nic, a mimo to prowadziła 2:0. W końcówce pierwszej odsłony nadzieje w Łęcznej jednak odżyły. Marcel Wędrychowski uciekał dwóm rywalom, wpadł w pole karne i był faulowany przez Wieteskę. A to oznaczało jedenastkę, którą bez problemów wykorzystał Bartosz Śpiączka.
W drugiej części spotkania bramkarz zielono-czarnych miał więcej roboty. Kilka razy uderzał Kacper Skibicki, groźnie huknął też Ihor Charatin. Po godzinie gry i rzucie rożnym wykonanym przez Leandro sprytnie piętą strzelił za to Gol, a piłka wylądowała na bocznej siatce.
W 70 minucie szarżował Wędrychowski, ale też uderzył tylko w boczną siatkę. Goście cały czas byli w grze, ale niedługo później kolejny prosty błąd Baranowskiego. Mahir Emreli zabrał mu piłkę i po chwili założył Gostomskiemu „siatkę”. A przy okazji zapewnił Legii spokojną końcówkę spotkania.
Legia Warszawa – Górnik Łęczna 3:1 (2:1)
Bramki: Baranowski (11-samobójcza), Muci (27), Emreli (79) – Śpiączka (45-z karnego).
Legia: Boruc – Jędrzejczyk, Wieteska, Nawrocki, Kastrati (46 Skibicki), Josu (46 Charatin), Slisz (73 Celhaka), Muci, Luquinhas (61 Lopes), Mladenović, Pekhart (46 Emreli).
Górnik: Gostomski – Orłowski (73 Lokilo), Baranowski, Pajnowski, Leandro, Wędrychowski (73 Szcześniak), Drewniak Gol, Gąska (80 Serrano), Krykun (64 Mak), Śpiączka (80 Wojciechowski).
Żółta kartka: Gąska (Górnik).
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).