Powinniśmy skupić się na szczepieniach dzieci i młodzieży, bo w tych grupach wiekowych poziom wszczepienia jest bardzo niski - Rozmowa z Magdaleną Czarkowską, zastępcą dyrektora ds. medycznych Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie i członkiem nowej Rady ds. Covid-19, która od ubiegłej środy działa przy premierze Mateuszu Morawieckim.
Czym się będzie pani zajmowała w nowej radzie covidowej?
- Jestem wśród kilkunastu medycznych ekspertów, jedynym z województwa lubelskiego. Będę odpowiadała za profilaktykę i zdrowie publiczne. W odróżnieniu od poprzedniej rady, obecna jest interdyscyplinarna. Oprócz ekspertów z ochrony zdrowia, są w niej również specjaliści z innych dziedzin między innymi prawnicy, ekonomiści, socjolodzy. Nowa rada, jako organ doradczy premiera i ministra zdrowia, powstała przede wszystkim po to, żeby walczyć ze skutkami pandemii, nie tylko medycznymi, ale też społecznymi i gospodarczymi. Tym się różni od poprzedniej, której głównym celem była walka z samą pandemią.
Do jej zadań należy analiza bieżącej sytuacji zdrowotnej, gospodarczej i społecznej. Będzie zajmować się przygotowywaniem propozycji w tym zakresie i opiniowaniem aktów prawnych oraz innych dokumentów, które będą miały wpływ na zagadnienia związane z pandemią.
Na pewno będę zabiegać o to, żeby położyć większy nacisk na rehabilitację pocovidową, która jest już dostępna dla pacjentów, ale należy rozważyć rozszerzenie jej zakresu o kolejne procedury. Powikłania po przechorowaniu Covid-19 nie dotyczą tylko układu oddechowego. Mogą to być również powikłania kardiologiczne, neurologiczne i psychiczne, które ujawniają się nawet wiele miesięcy po chorobie. To problem nie tylko dorosłych, ale również dzieci i młodzieży. Coraz więcej młodych ludzi potrzebuje pomocy psychiatry ze względu na stany depresyjne, lękowe, próby samobójcze. Pandemia bardzo nasiliła te zjawiska, więc rehabilitacja w tym zakresie i szybki dostęp do specjalisty jest koniecznością. Wykorzystanie potencjału szpitali i jednostek rehabilitacyjnych w naszym województwie to nie tylko szansa na poprawę zdrowia mieszkańców, ale także możliwość rozwoju placówek na niespotykanym wcześniej poziomie.
Odpowiada pani również za profilaktykę. Jak przekonać ludzi do szczepień przeciwko Covid-19?
Powinniśmy skupić się na szczepieniach dzieci i młodzieży, bo w tych grupach wiekowych poziom wszczepienia jest bardzo niski. Myślę, że po powrocie dzieci do szkół, zapowiadanym na 21 lutego, będzie większy nacisk na szczepienia, również ze strony nauczycieli. Powinniśmy zaapelować do rodziców i przekazać merytoryczne argumenty, przedstawiając im chociażby statystyki ze szpitali, gdzie trafia coraz więcej dzieci. Praktycznie wszystkie są niezaszczepione. Niektóre bardzo ciężko przechodzą samą chorobę, u innych powoduje ona poważne wielonarządowe powikłania. Szczepiąc dzieci można ich przed tym uchronić. Wczesne diagnozy, kontrole, stały kontakt z placówkami POZ i szczepienia są w stanie zatrzymać pandemię.
A jak kwestię obowiązkowych szczepień medyków mają rozwiązać szpitale, które skarżą się, że nie mają narzędzi prawnych do egzekwowania tego od pracowników?
To indywidualna decyzja każdego dyrektora jak to prawnie rozwiąże. Jest wiele sposobów. Można zrobić tak jak w przypadku szczepień przeciwko WZW B, które są obowiązkowe i każdy pracownik musi je mieć, żeby mógł wykonywać swoje obowiązki. W naszym Instytucie pracownicy wypełniali oświadczenie, w którym zadaliśmy pytanie, czy od 1 marca będą spełniać wymogi nowego rozporządzenia ministra zdrowia. Nie pytaliśmy czy są zaszczepieni i iloma dawkami. Dotychczas nie było żadnego oporu ze strony pracowników. Istotną rolę odegrały też na pewno szkolenia pracowników, które prowadzi nasz zespół ds. kontroli zakażeń, którego przewodniczącą jest dr n. med. Grażyna Semczuk, konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób zakaźnych. Na takich szkoleniach tłumaczymy, jak działają szczepienia i jakie przynoszą korzyści. Omawiamy też zagadnienia dotyczące reżimu sanitarnego.
Nie obawia się pani, że obecna rada covidowa podzieli los poprzedniej, która nie miała realnego wpływu na decyzje dotyczące pandemii, więc jej eksperci po prostu zrezygnowali?
Nie mam takich obaw, bo nowa rada ma zupełnie inne cele i nową przestrzeń do działania. To właśnie ta zmiana „kursu” i położenie nacisku na skutki pandemii daje szansę na wprowadzenie wielu istotnych rozwiązań. Wszyscy eksperci złożyli wstępne wnioski już na pierwszym środowym spotkaniu i będziemy dalej nad nimi pracować.