Bramkarz Włodzimierz Lisiewicz miał duży wkład w zajęcie przez ŁKS Łazy wysokiego miejsca w minionym sezonie. Drużyna grającego trenera Piotra Wałachowskiego zaprezentowała najlepszą ofensywę w lidze
ŁKS strzelił 72 gole, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich drużyn bialskiej „okręgówki”. Znaczący wkład w dorobek strzelecki mieli najskuteczniejszy w zespole Maciej Janaszek (17 goli) oraz Mateusz Wysokiński (14), Michał Wereszczyński (10), grający trener Piotr Wałachowski (10), jak również Adrian Gałach, Bartosz Młynarczyk i Sebastian Tokarski – każdy z nich czterokrotnie trafiał do siatki przeciwnika.
Ważną rolę w zespole z Łazów odegrali zawodnicy, którzy przyszli do drużyny przed rundą rewanżową. Z Bizona Jeleniec przybył doświadczony bramkarz Włodzimierz Lisiewicz, z kolei z Boru Dąbie – Piotr Fortuna i Piotr Gomółka. – Włodek Lisiewicz jest ojcem sukcesu naszego zespołu. Były mecze, w których wykazał się ogromnym doświadczeniem i umiejętnościami. Do takich należy spotkanie z LZS Dobryń. W 90 minucie rywale mieli rzut karny, którego Włodek obronił. Dzięki niemu wygraliśmy 1:0 – tłumaczy kierownik ŁKS Łazy Marcin Chwedoruk.
Miejsce na koniec rozgrywek mogło być jeszcze wyższe. – Kolejkę przed końcem sezonu byliśmy na trzecim stopniu podium. Mierzyliśmy się u siebie z Kujawiakiem Stanin, który walczył o utrzymanie. Przegraliśmy 1:3 i spadliśmy na czwartą lokatę – mówi kierownik. Trzecią pozycję zajął Bad Boys Zastawie. Obie drużyny zgromadziły tyle samo punktów – po 46.
– O tym, że to my jesteśmy niżej w klasyfikacji zdecydowały bezpośrednie mecze. U nas wygraliśmy 3:2, na wyjeździe przegraliśmy z Bad Boys 1:2. Bilans bramkowy jest 4-4, ale ponieważ rywale zdobyli więcej bramek na wyjeździe to oni są wyżej w tabeli – wyjaśnia Chwedoruk. Kierownik ŁKS Łazy dodaje: – tak naprawdę to szkoda innego meczu: na wyjeździe z Sokołem Adamów. Frajersko straciliśmy komplet punktów przegrywając 1:2. Gdybyśmy wtedy wygrali lub choćby zremisowali, stanęlibyśmy na podium ligi.
W piątek drużyna rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Z zespołem pożegnał się obrońca Mateusz Ebert, który po wypożyczeniu wraca do Orląt Łuków. Z kolei treningi zawiesił Sebastian Tokarski. Największym problemem są młodzieżowcy.
– Będący dotychczas w tej grupie pomocnik Filip Ścioch i bramkarz Samuel Klimczyk nie już są młodzieżowcami. Natomiast z gry już w trakcie sezonu zrezygnował Kacper Karpiński. W tej sytuacji zostało nam tylko trzech piłkarzy spełniających kryteria. To bramkarz Michał Ochnio, prawy obrońca Kacper Ostolski i prawy pomocnik Piotr Zarzycki. Mamy trzech nowych na oku, ale na razie nie pojawili się na pierwszych zajęciach. Wraca do nas wszechstronny zawodnik Łukasz Kiryło, który ostatnio grał w Bizonie Jeleniec. Być może na powrót zdecyduje się także środkowy pomocnik Krzysztof Kierych. Decyzję swoją uzależnia od tego, czy będzie się łapał do składu w Orlętach Łuków – tłumaczy kierownik.
W niedzielę 25 lipca ŁKS rozegra pierwszy mecz kontrolny z Sępem Żelechów. – Tydzień później gramy już pierwszą rundę Pucharu Polski, za tydzień ewentualnie drugą. Aspiracje zostały rozbudzone. W nowym sezonie chcielibyśmy wskoczyć na podium – zapowiada Chwedoruk.