Rada Miejska w Lubartowie wezwała władze spółdzielni mieszkaniowej do oświetlenia spółdzielczych terenów. Dyskusja podczas ostatnich obrad była ostra, bo część radnych uważa, że za wyłączenie oświetlenia odpowiada burmistrz.
Najpierw radny Zbigniew Moskaluk zaproponował swoje stanowisko. Chciał, by Rada Miasta wezwała strony konfliktu do zawarcia porozumienia.
Wtedy ośmiu radnych z opozycji zaproponowało przyjęcie przez radę ich stanowiska. Stwierdzali w nim, że są oburzeni działaniami burmistrza Jerzego Zwolińskiego, który, ich zdaniem, ponosi odpowiedzialność za wyłączenie światła na osiedlach spółdzielni mieszkaniowej.
Takie oświadczenie oburzyło burmistrza. – To jest cyrk, zrobię wszystko, żeby ci radni, którzy są pod nim podpisani, w tym mieście nie rządzili – stwierdził Zwoliński. Potem przez wiele minut udowadniał, że prawo zabrania finansować z miejskiej kasy oświetlania spółdzielczych terenów. I że za dalsze finansowanie tego oświetlenia zostałby ukarany.
– Wyczerpałem wszystkie środki, żeby uświadomić władzom spółdzielni, że to na nich spoczywa odpowiedzialność za oświetlenie – stwierdził.
– Oczekujemy, żeby prezes spółdzielni włączył światło, ale jeśli spółdzielnia nie powinna za nie płacić, powinien potem próbować odzyskać pieniądze na drodze sądowej – apelowała radna Krystyna Bajda.
Jacek Tomasiak, radny i zarazem prezes spółdzielni mieszkaniowej, argumentował, że miasto powinno płacić za oświetlenie na spółdzielczych terenach.
Rada przegłosowała stanowisko zaproponowane przed radnych z proburmistrzowskiej koalicji.