W południe liczba uczestników lubartowskiego Święta Roweru przekroczyła 3 tysiące. Godzinę później było ich już ponad 4 tys. Niemal każdy kto miał w Lubartowie rower jechał na ul. Gazową.
Przyjeżdżali sami, z rodzinami, ze znajomymi.
Jerzy Tracz z Lubartowa w Święcie Roweru bierze udział już 17 raz. Był wśród 54 osób, które w 1994 roku jako pierwsze przejechały trasę z Januszem Pożakiem, inicjatorem święta.Co roku robił nawet po 10 okrążeń.
- Święto roweru jest dla mnie testem na wytrzymałość – mówi pan Jerzy. – Tu można spotkać znajomych, których się od dawna nie widziało.
W ubiegłym roku 4901 uczestników przejechało łącznie ponad 137.000 km.
Nie liczyła się ilość przejechanych kilometrów, czy tempo jazdy. Każdy przyjeżdżał o dowolnej porze i jechał tyle ile ma ochotę. A jeśli przejechał co najmniej 17 kilometrów dostawał pamiątkowy dyplom i okolicznościową koszulkę.
Po godzinie 17 organizatorzy ogłosili: w niedzielnym święcie roweru wzięło udział 7135 uczestników. To nowy rekord.