Każdy lubartowianin ma prawo zażądać uzasadnienia umorzenia i odwołać się do sądu. Wtedy prokuratura będzie musiała wydać nawet 20 tysięcy egzemplarzy kilkunastostronicowego dokumentu.
Każdy pokrzywdzony, w ciągu siedmiu dni od ukazania się ogłoszenia, ma prawo zwrócić do prokuratury o uzasadnienie tej decyzji. Po otrzymaniu pisma może odwołać się do sądu.
– Za pokrzywdzonych zostali uznani wszyscy mieszkańcy Lubartowa, gdyż w tej sprawie dobro każdego z nich mogło być zagrożone przestępstwem – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Sprawa dotyczy głośnego już w całym kraju wyłączenia latarni ulicznych w Lubartowie. Zawiadomienie złożył Jacek Tomasiak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej. Jego zdaniem, Jerzy Zwoliński, burmistrz Lubartowa – przestając płacić za oświetlenie terenów Spółdzielni Mieszkaniowej – stworzył zagrożenie dla jej mieszkańców.
Burmistrz uważa, że przepisy zabraniają mu płacenia za oświetlenie z miejskiej kasy. Od tego roku na osiedlach spółdzielczych zgasły wszystkie latarnie.
Prokuratura nie rozstrzygała, kto powinien płacić za prąd. Doszła do wniosku, że wyłączenie oświetlenia było szkodliwe i uciążliwe dla mieszkańców, ale stwarzało jedynie abstrakcyjne zagrożenie. A ponadto, wzrost przestępczości wcale nie zależy od ciemności na ulicach, bo przestępcom potrzebne jest oświetlenie w miejscu popełnienia przestępstwa. Umorzyła postępowanie.
Zażalenie na tę decyzję chce złożyć m.in. mieszkaniec Lubartowa, który kilka dni po wyłączeniu latarni, stracił radio samochodowe.
– W grudniu, kilka dni po wyłączeniu światła, na parkingu przy ul. Chopina, ktoś włamał się do mojego samochodu – mówi. – Zniszczył zamek, zabrał radio. Uważam, że po wyłączeniu latarni przestępczość wzrosła.
Ile prokuratura będzie musiała wydać uzasadnień decyzji? Jeszcze nie wiadomo, gdyż ogłoszenia dopiero ukazały się w prasie. Zaskarżenie umorzenia śledztwa zapowiada Spółdzielnia Mieszkaniowa. Na jej stronie internetowej mają się pojawić nawet wzory pisma, jak odwołać się do sądu od prokuratorskiej decyzji.
Prokuratura może mieć jednak problem, bo każdy mieszkaniec Lubartowa ma prawo zażądać uzasadnienia. A to nawet 20 tysięcy egzemplarzy kilkunastostronicowego dokumentu. Sąd będzie w lepszej sytuacji, ponieważ na jednym posiedzeniu może rozpatrzyć nieograniczoną liczbę odwołań.