Pod zakończeniu długo oczekiwanej przebudowy drogi powiatowej, na którą gmina wydała miliony złotych, okazało się, że w czasie opadów woda z jezdni spływa na jedną z prywatnych posesji. Jej właściciele mają tego dość. Proszą o pomoc.
Do naszej redakcji napisał jeden z mieszkańców leżącej w powiecie lubartowskim Niedźwiady, który podobnie jak inni cieszył się z nowej nawierzchni drogi powiatowej prowadzącej w kierunku Brzeźnicy Książęcej.
Droga po remoncie jest równa jak stół, a dzięki poszerzeniu stała się bezpieczniejsza dla pieszych i rowerzystów. Niestety, radość naszego Czytelnika przerwał pierwszy deszcz, który spadł po zakończeniu robót. Jesienią zeszłego roku.
Jego działki położone są niżej, niż jezdnia, więc siłą grawitacji, spadająca woda spływa w ich kierunku. Żeby do zalewania podwórka nie dochodziło, przy braku możliwości wykonania rowu melioracyjnego (przeszkadza w tym postawione blisko pasa drogowego ogrodzenie) wykonawca zastosował betonowe korytka zbierające deszczówkę. To jednak, zdaniem mieszkańca Niedźwiady, rozwiązanie niewystarczające.
– Według mnie ta przebudowa została przeprowadzona w sposób wadliwy. Budowa prowizorycznego odwodnienia skutkuje odprowadzaniem zanieczyszczonych wód opadowych z drogi bezpośrednio na moje działki. Te odpływowe korytka wzdłuż jezdni nie spełniają swojej funkcji. Podczas opadów woda gromadzi się w nich a następnie wylewa na podwórku lub tworzy zastoiska tuż przy ogrodzeniu. Dodam, że część nieczystości z drogi dostaje się do hodowlanego stawu zatruwając moje ryby – tłumaczy Piotr Zawadewicz.
– Przed tym remontem tego problemu nie było - podkreśla. Jego zdaniem winne są nie tylko korytka, ale także nowy profil jezdni, której nachylenie uległo nieznacznej zmianie. – Grawitacja jest nieubłagana. Jeśli wiosna będzie tak samo obfita w opady jak tegoroczna zima, będę miał na podwórku jezioro – martwi się pan Piotr.
Nasz Czytelnik zapewnia, że o swoim problemie informował lokalne władze, radnych, a także powiatowych urzędników. – Niestety, nie podjęto próby jego rozwiązania. Nikt nie chce pomóc – mówi mężczyzna.
Za przebudowę tej konkretnej powiatowej drogi odpowiadała gmina, bo to ona pozyskała na nią finansowanie. Zgodnie z projektem wykonało ją wyłonione w przetargu PRD "Lubartów". Budowa zakończyła się jesienią zeszłego roku, znacznie poprawiając komfort podróży na wschodnią część gminy.
– Wydaliśmy na ten cel miliony złotych i naprawdę większość mieszkańców naszej gminy z tej drogi jest zadowolona. Ja uważam, że żadnego problemu tam nie ma. Na moje oko z tej ulicznej rynny nie wypływa nawet kropla wody. Nie można przecież naprawić czegoś, co działa – argumentuje Marek Kubik, wójt gminy Niedźwiada. - Poza tym to jest droga powiatowa, którą 31 grudnia przekazaliśmy zarządcy - dodaje.
Czy to oznacza, że z opisywanym problemem już nic więcej nie można zrobić? Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Lubartowie, Grzegorz Jaworski, jest innego zdania. – Istnieje kilka sposobów, które można w tej sytuacji zastosować, jak montaż głębszych korytek, czy odwodnienie liniowe. Jestem przekonany o tym, że znajdziemy rozwiązanie, które zadowoli wszystkie strony. Na pewno tak tego nie zostawimy –zapowiada.