Prowadzący ośrodek wypoczynkowy nad jeziorem Krasne nie ponosi odpowiedzialności za śmierć pary nastolatków, którzy utopili się latem – uznał sąd i umorzył śledztwo w tej sprawie.
Na początku sierpnia ub. roku 18-letni Michał z Opola Lubelskiego i Aneta, jego dziewczyna z Lublina, wypoczywali nad jeziorem Krasne (gm. Uścimów, pow. lubartowski). Najpierw byli na plaży, a potem wypłynęli na materacu na jezioro.
Wkrótce wczasowicze dostrzegli na wodzie pusty materac. Po nastolatkach nie było śladu. Strażacy rozpoczęli poszukiwania zwłok. Namierzyli je sonarem. Ciała wyłowili około 40 metrów od brzegu, w miejscu, gdzie jezioro ma 7 metrów głębokości, już poza kąpieliskiem.
Okoliczności tragedii wyjaśniała Prokuratura Rejonowa w Lubartowie. Prowadziła śledztwo w kierunku "nieudzielania pomocy”. Oceniała też, czy odpowiedzialność za utonięcie ponosi prowadzący ośrodek wypoczynkowy, przy którego plaży utonęli młodzi ludzie. Doszła do wniosku, że były tam nieprawidłowości.
– Oceniliśmy funkcjonowanie ośrodka pod kątem zgodności z przepisami – wylicza prokurator Małgorzata Duszyńska. – Prowadzący śledztwo doszedł do wniosku, że kąpielisko było nieprawidłowo oznaczone, że nie jest strzeżone, że powinien być tam zatrudniony ratownik.
Prokuratura potraktowało to za wykroczenie i zwróciła się do policji o skierowanie do sądu wniosku o ukaranie odpowiedzialnego. I umorzyła śledztwo, bo – jej zdaniem – wykryte nieprawidłowości nie miały związku ze śmiercią nastolatków.
– Sąd utrzymał zaskarżoną decyzję w mocy – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. Ale dopiero za tydzień okaże się, czym się kierował, bo sędzia odroczył sporządzenie uzasadnienia orzeczenia.