Choć Lubartów ma obwodnicę, ciężarówki skracają sobie drogę, jadąc przez miasto – skarżą się mieszkańcy. Domagają się postawienia znaków ograniczających tam ruch ciężkich samochodów.
– Nawierzchnia na Słowackiego jest już popękana, a nie tak dawno była położona – mówi radny Zbigniew Macierewicz i mieszkaniec tej ulicy. – W mieszkaniach słychać huk hamujących samochodów. Tędy nie można puszczać ruchu tranzytowego.
Lubartów ma obwodnicę już od kilku lat. Można ominąć miasto. Zjazdy z obwodnicy pozwalają dostać się do części przemysłowej i z niej wyjechać, bez wjeżdżania w uliczki, przy których stoją domy.
Kierowcy ciężarówek wolą jednak skracać sobie drogę, jadąc ulica Słowackiego przez ul. Lipową i dalej ul. Szaniawskiego oraz ul. Powstańców Warszawy. Jadą tędy do firm przy ul. Nowodworskiej, Wierzbowej i Krańcowej.
Firmy też nie są lepsze. Choć mogłyby wysyłać pojazdy wprost na obwodnicę, to ich auta też wjeżdżają do miasta.
"Cały problem zamyka się w oznakowaniu ulic wjazdowych, a więc już na ul.
Kleeberga przez Słowackiego i Wierzbową od Chlewisk, jak i od drogi krajowej K-19, ulic Nowodworskiej i Lipowej, gdzie nie ma żadnych ograniczeń ruchu tranzytowego i TIR” – skarżą się mieszkańcy w petycji do burmistrza miasta, lubartowskiego starosty i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Na petycję zareagował już burmistrz Lubartowa. – Zleciłem badanie ruchu – mówi Jerzy Zwoliński. – Pokaże, ile do miasta wjeżdża samochodów ciężarowych i osobowych, ile z nich to ruch lokalny, a ile z zewnątrz.
Na podstawie badania burmistrz zdecyduje, czy wystąpi o postawienie znaków ograniczających wjazd do miasta ciężkich samochodów. Taką decyzję może podjąć starosta.
– Zobowiązałam Zarząd Dróg Powiatowych do opracowania odpowiednich zmian – mówi Anna Bielińska, wicestarosta lubartowski. – Za kilka dni będę o tym mogła powiedzieć więcej.
Więcej informacji z Lubartowa na www.lubartow.pl