Niesprawne łożysko doprowadziło do katastrofy wojskowego śmigłowca Mi-2, który pod koniec października rozbił się pod Lubartowem. Tak orzekła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Do katastrofy doszło 29 października w miejscowości Luszawa koło Lubartowa. Maszyna wyruszyła w lot szkoleniowy na trasie Dęblin-Żyrzyn-Kamionka-Baranów. Według świadków wypadku, w pewnym momencie w powietrzu było słychać łupnięcie. A potem helikopter łagodnie opadł na ziemię, uderzając dziobem w ziemię.
Śmigłowiec należał do 1 Ośrodka Szkolenia Lotniczego z Dęblina. W środku były dwie osoby: pilotował kpt. Michał K., nawigatorem był kpt. Tomasz S. Pierwszy z nich trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Przez kilkanaście dni był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Teraz odzyskał przytomność, a jego stan powoli się poprawia. Tomasz S. odniósł tylko lekkie obrażenia.