Rozmowa z Pauliną Maziarz, Miss Polski 2016, studentką UMCS
• Podczas gali finałowej konkursu Miss Polski w Krynicy Zdrój, w niedzielę 4 grudnia, zdobyła pani koronę najpiękniejszej Polki. Liczyła pani na taki sukces?
- Nie spodziewałam się tego. Każda z nas miała takie same szanse, ale korona trafiła do mnie. Jestem szczęśliwa. Udział w konkursie traktowałam jak przygodę. Samo znalezienie się w finałowej dziesiątce było dużym sukcesem.
• Jak wyglądała pani droga po tytuł?
- W maju tego roku zostałam Miss Ziemi Radomskiej. Wcześniej nie brałam udziału w tego typu konkursach. Uczestniczyłam w sesjach zdjęciowych i pokazach, ale robiłam to w wolnych chwilach. Do udziału w konkursie namówili mnie znajomi. Rodzice powiedzieli: dlaczego miałabym nie spróbować, mój chłopak nie miał nic przeciwko, więc wystartowałam. Po wygranej wzięłam udział w ćwierćfinale konkursu Miss Polski w Warszawie, a następnie w półfinale w Kozienicach. Tam z 40 dziewczyn zostało 24 i byłam jedną z nich. Potem uczestniczyłam w dwóch zgrupowaniach, podczas których miałyśmy nagrania i próby choreograficzne. Ostatnim etapem była gala finałowa w Krynicy.
• Co pani zdaniem zadecydowało o werdykcie jury?
- Na co dzień jestem osobą pogodną i uśmiechniętą, więc może to zaowocowało. Może wpływ na werdykt miała też moja szczerość.
• A jak zareagowały inne kandydatki?
- Gratulowały mi. Miałam wrażenie, że one podobnie jak ja udział w konkursie traktowały jak przygodę. Na zgrupowaniach spędziłyśmy razem trochę czasu i może nie między wszystkimi zaiskrzyło, ale na pewno nie było mowy o podstawianiu sobie nóg. Z kilkoma dziewczynami zdążyłam się lepiej poznać i nawiązać znajomości. Myślę, że będziemy ze sobą w kontakcie.
• Studiuje pani na drugim roku administracji na UMCS. O pogodzenie obowiązków miss z nauką może być ciężko…
- Lekko nie będzie, ale od ubiegłorocznej miss słyszałam, że można to pogodzić. Przez najbliższy rok będę uczestniczyć w sesjach zdjęciowych, pokazach i konkursach, ale nie wiem, co będzie później. Na pewno chcę ukończyć studia. Wiem, że jeśli teraz bym je przerwała, to później będzie mi ciężko wrócić.
• Jak trafiła pani na studia do Lublina?
- Namówiła mnie siostra cioteczna. Moje najbliższe koleżanki wyjechały studiować gdzie indziej. Ale ja nie żałuję swojego wyboru. Nie lubię dużych miast i Lublin pasuje mi o wiele bardziej niż Warszawa, choć pewnie wykonując obowiązki miss będę spędzała tam sporo czasu i jakoś będę musiała się tam odnaleźć. Przez ponad rok studiów przywiązałam się do Lublina i będę chciała tu wracać. Najbardziej podoba mi się tutejsze Stare Miasto.