(fot. Maciej Kaczanowski)
Od początku zimy drogowcy wydali już 13 milionów złotych na utrzymanie dróg krajowych. I to bez odcinka S17, który jest obsługiwany przez firmę zewnętrzną.
– Zużyto przy tym ok. 16 tys. ton soli. Dodatkowo na drodze ekspresowej S17 wysypano ok. 4200 ton soli. W budżecie na bieżący rok mamy zabezpieczone 15 mln zł na sezon zimowy – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Ponad 70-kilometrowy odcinek S17 został objęty kontraktem do 2019 roku z firmą zewnętrzną w modelu „utrzymaj standard”. Zimowe utrzymanie przewiduje standard I dla jezdni głównych dróg krajowych, węzłów i łącznic – oznacza on, że na jezdni nie może występować warstwa zajeżdżonego śniegu. Czas likwidacji śliskości to 3 do 4 godzin od stwierdzenia jej przyczyn. Czas usunięcia śniegu – 4 do 6 godzin po ustaniu opadów.
Poza ekspresówkami, na blisko 1000 kilometrach dróg krajowych, pracuje 42 opłużonych solarek, 7 unimogów wyposażonych w pług lemieszowy i solarkę. Ten „arsenał” wspomaga 85 tzw. nośników pługów. Do akcji rzucono też „broń chemiczną”. Przed sezonem zgromadzono 19 500 ton soli drogowej, 416 ton soli do solanki, 131 ton chlorku wapnia, 765 ton materiałów uszarstniających.
Te środki nie zastąpią rozsądku kierowców. Zawsze należy pamiętać o dostosowaniu prędkości do warunków jazdy i utrzymywaniu odpowiedniej odległości od pojazdu poprzedzającego: 50 km/h – 50 metrów, 100 km/h – 100 metrów.