"W ryj go” - dopingowali uczniowie zawodówki swego kompana zaczepiającego nauczyciela. Prokuratura uznała okrzyki za podżeganie do przestępstwa. Teraz pozostało tylko rozpoznanie winnych.
- Wystąpiliśmy do stacji telewizyjnych o udostępnienie nagrań, które wcześniej otrzymali dziennikarze - mówi Hanna Drobek, prokurator rejonowy w Rykach.
Filmy z telefonów komórkowych pochodzą od uczniów szkoły. Widać na nich jak ubliżają nauczycielowi. Gdy wybuchła afera z ich ujawnieniem, uczniowie chętnie dzielili się nagraniami. Później, gdy zorientowali się, co się święci, zaczęli je kasować.
Policja swoje zarzuty oparła na dwóch filmach: jeden został umieszczony w Internecie. Drugi miał w telefonie Jarosław O., były już uczeń zawodówki z Ryk, który w najbardziej ordynarny sposób pastwił się nad nauczycielem.
Z kolei wczoraj lubelskie Kuratorium Oświaty przedstawiło wyniki kontroli w szkole w Rykach. Dopatrzyło się nieprawidłowości w nadzorze dyrekcji nad szkołą.
- W tej placówce były procedury, które mówiły, jak nauczyciel ma postępować w przypadku takich zachowań - mówi Anna Dudek-Janiszewska, lubelski wicekurator oświaty. - Ale nie były realizowane.
Szykanowany nauczyciel wpisywał w dzienniku uwagi, z których wynikało ze uczniowie się źle zachowują. Widział je wychowawca klasy. Ale dyrekcja szkoły twierdzi, że nic nie wiedziała.
Kuratorium nakazało szkole opracowanie programu naprawczego. O wyciągnięciu konsekwencji personalnych wobec winnych zaniedbań się nie wypowiada. Takie decyzje leżą w gestii organu prowadzącego szkołę, czyli Starostwa Powiatowego w Rykach. Można się ich spodziewać podczas jednego z najbliższych posiedzeń Zarządu Powiatu.