W szpitalach nie ma immunoglobuliny anty-D - leku podawanego kobiecie w przypadku zagrożenia konfliktem serologicznym produkowanego w Lublinie.
Według ministerstwa, niedobór immunoglobuliny anty-D spowodowany jest większym zużyciem i niezakończonym cyklem produkcyjnym u jedynego krajowego producenta - lubelskiego Biomedu.
- Z naszej strony nie ma żadnego zaniedbania i opóźnienia, produkujemy pełną parą - powiedziała dyrektor ds. dystrybucji Biomedu Janina Dechnik. Dodała, że dopiero dziś rozpoczął się pierwszy w tym roku organizowany przez ministerstwo zdrowia przetarg na immunoglobulinę anty-D; zazwyczaj na dany rok przetargi organizowano pod koniec roku poprzedniego.
Dechnik wyjaśniła, że immunoglobulina anty-D jest lekiem pozyskiwanym z osocza krwi, którego ilość jest ograniczona. Dodała, że dlatego zakład nie może wprowadzić jej do wolnej sprzedaży, a wszystko, co wyprodukuje, przekazuje dystrybutorowi. Do końca pierwszego kwartału tego roku był to warszawski Instytut Hematologii, od II kwartału - Warszawskie Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
Na wniosek Krajowego Konsultanta w dziedzinie Położnictwa i Ginekologii resort zdrowia zakupił w środę trzy tysiące ampułek immunoglobuliny anty-D. Dostawa i dystrybucja rozpocznie się w czwartek.