Na budowie S-17 pojawi się więcej sprzętu i ludzi. Bo do tej pory prace szły za wolno.
W tym tygodniu drogowcy z warszawskiej centrali i lubelskiego oddziału GDDKiA spotkali się z Hiszpanami. O postępach (i opóźnieniach) prac rozmawiali przez dwa dni.
– Początek realizacji inwestycji nie imponował tempem, ale teraz wygląda to już znacznie lepiej. Dragados obiecał dalsze zwiększenie zaangażowania ludzi i sprzętu – mówi Marian Nagórny, dyrektor lubelskiego oddziału GDDKiA.
Przyspieszenie prac widać gołym okiem, np. przy ul. Pliszczyńskiej w Lublinie. Powstaje tam wiadukt nad torami kolejowymi. Dalej droga biegnie w kierunku Bystrzycy. Nad doliną rzeki powstanie kilometrowa estakada. Na miejscu pracuje ogromne urządzenie do wbijania pali, a grunt pod drogę zagęszczają maszyny najnowszej generacji.
– Sporo dzieje się też na innych fragmentach budowy obwodnicy, m. in. na węźle Lubartów, gdzie ekipy pracują przez 7 dni w tygodniu – dodaje Krzysztof Nalewajko, rzecznik w GDDKiA w Lublinie.
Prace na trzech pozostałych odcinkach S-17 też przyspieszyły. Na trasie od Warszawy, czyli pomiędzy węzłami Sielce-Bogucin, miejscami drogowcy kładą już mieszankę bitumiczną. Z kolei na odcinku Bugucin-Dąbrowica ekipy pracują 24 godziny na dobę. Konstrukcje przyszłych wiaduktów i mostów już stoją.
Najbardziej zawansowana jest budowa drogi na fragmencie trasy od węzła Witosa do obwodnicy Piask. Tam już widać nową drogę. W listopadzie odcinek ma być oddany do użytku. Wtedy też skończą się kłopoty z dojazdem do i z Świdnika.
Kliknij żeby powiększyć