Kierowcy z niepokojem patrzą na rosnące ceny paliw. Eksperci jednak wieszczą stabilizację. Do długiego majowego weekendu ceny na stacjach benzynowych nie powinny się zmienić.
Od 12 lutego w hurcie polskich rafinerii benzyna zdrożała 48 gr brutto na litrze, a olej napędowy o 27 groszy na litrze.
– Mimo to wciąż mamy najtańsze paliwa od 2009 roku – mówi Urszula Cieślak z łódzkiego biura consultingowego BM Reflex.
Średnie ceny detaliczne paliw kształtowały się wczoraj na poziomie: 3,88 zł za litr oleju napędowego, 4,24 zł za litr benzyny 95-oktanowej i 1,63 zł za litr autogazu. W porównaniu z sytuacją sprzed roku właściciele diesli płacą dziś za tankowanie o 73 gorsze mniej za litr, aut zasilanych benzyną o 44 grosze mniej, a LPG o 36 groszy.
– Na długi weekend nie przewiduję podwyżek. Można spodziewać się lekkich, kilkugroszowych wahań – prognozuje Cieślak. – Nie ma żadnych sygnałów o podwyżkach cen ropy czy znaczącym spadku wartości złotego – dodaje.
Ekspertka przestrzega jednak przed innym zagrożeniem czyhającym na nasze portfele. – Podczas długich podróży unikajmy tankownia na stacjach benzynowych przy autostradach. Paliwo jest tam droższe nawet o 50 groszy na litrze – ostrzega.
Na szczęście jednak wciąż można spotkać stacje sprzedające litr benzyny 95 poniżej czterech złotych. Na stacji pod jednym z lubelskich centrów handlowych kierowcy tankowali wczoraj „95” po 3,98 zł za litr, olej napędowy po 3,64 zł, a autogaz za 1,48 zł. Po drugiej stronie bieguna są najdroższe stacje sprzedające „95” po 4,41 zł za litr, olej napędowy po 3,83 zł i autogaz po 1,87 zł.