Blisko rok trwa zawarcie porozumienia pomiędzy mieszkańcami bloku przy ul.
St. Skały w Annopolu a Krzysztofem Smagą,
Dokładnie 14 marca 2007 r. sprawę wykupu mieszkań pomiędzy syndykiem Krzysztofem Smagą a mieszkańcami bloku zawiesił sąd w Kraśniku. Warunkiem było podpisanie ugody co do ceny i terminu. Do tej pory nic się nie wyjaśniło.
Blok przy ul. St. Skały to budynek zakładowy. Kiedyś należał do Metalchemu. Firma została sprywatyzowana. Kiedy sprzedawano zakład, to nie było wtedy jeszcze odpowiednich ustaw i mieszkańcy nie mogli skorzystać z preferencyjnych cen na wykup mieszkań.
Mieszkańcy czują się przez to pokrzywdzeni.
- My ten blok budowaliśmy, z naszych pieniędzy był remontowany i teraz jeszcze mamy płacić tak duże pieniądze? - oburzają się lokatorzy bloku.
Mieszkańcom udało się w końcu porozumieć z syndykiem co do ceny. Mają wykupić swoje mieszkania za 5 proc. wartości. Jednak nie mogą się spotkać z syndykiem i sfinalizować transakcji.
- Owszem, było kilka spotkań - za każdym razem po naszych naciskach - ale nadal nic nie wiemy. Ile można czekać na propozycje. Pan Smaga w ogóle do nas nie przyjeżdża i traktuje nas jak zło konieczne - mówi Bożena Michałowska.
- Już był wyznaczony termin, mieliśmy szykować pieniądze, bo miał przybyć notariusz i godzinę przed spotkaniem zadzwonił syndyk, że nic z tego - dodaje Wiesław Kwiatkowski.
- Robię, co mogę - zapewnia Krzysztof Smaga, syndyk. - Jednak mieszkańcy zażądali jeszcze wykonania przyłącza gazowego, co jest znacznie trudniejsze. Jako syndyk bowiem nie mogę wydawać pieniędzy na inwestycje, ja z likwidowanego majątku mam spłacić wierzycieli, to ich interesy reprezentuję. Owszem, udało mi się znaleźć inwestora, który za niższą cenę kupna gruntów chciał przeprowadzić inwestycję, jednak w ostatniej chwili się wycofał.
Jest jeszcze inne rozwiązanie: mieszkańcy po wykupie mieszkań na własną rękę zrobią sobie przyłącze gazowe.
- Nie mamy tyle pieniędzy, żeby zrobić przyłącze za 120 tys. zł - mówi Tadeusz Konopka.
Do sprawy wrócimy.