Wczoraj lubelscy rolnicy, po dwóch dniach przerwy, wznowili blokady dróg. W czterech protestach uczestniczyło około 160-170 osób. Chłopi protestowali m.in. przeciwko niskim cenom skupu żywca i coraz gorszym warunkom produkcji.
Grzegorz Matacz z Wilkołaza, jak wielu innych rolników, ponad pół roku musiał czekać na wypłatę pieniędzy za zboże. Nie dotrzymując terminów płatności, skupujący mają darmowy kredyt u rolnika. Za tuczniki też bierze coraz mniej. - Tak jest
i z innymi produktami: wszystkie tanieją. A maszyny, nawozy, środki ochrony roślin drożeją po kilkanaście procent rocznie - mówi Matacz.
Zdaniem Władysława Saby, wicedyrektora lubelskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego, ceny żywca wieprzowego spadają z powodu nadprodukcji.
- Występuje ona nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie i poza nią - mówi Saba. - Stąd taka sytuacja, mimo że od 9 stycznia ARR prowadzi skup interwencyjny półtusz wieprzowych przeznaczonych na zapasy agencji. Przez ostatni miesiąc kupiliśmy w woj. lubelskim ponad 3 tys. ton półtusz, zdejmując z rynku ponad 40 tys. tuczników. Jednak ich nadwyżka na rynku jest tak duża, że nie zapobiegło to spadkowi ceny.
Wicedyrektor dodał, że jedną z przyczyn świńskiej "górki” mogą być zbyt wysokie ubiegłoroczne ceny interwencyjne wynegocjowane z rządem przez związki rolnicze. - W pierwszym półroczu zeszłego roku sięgały 4 zł za kilogram, co nie powodowało zmniejszenia hodowli - mówi Saba.