Licealiści zasłabli w trakcie lekcji. Zdaniem rodziców wdychali opary farb, bo w szkole trwa remont. – Dlaczego teraz, a nie w ferie? – pytają inspektorzy sanepidu, którzy w poniedziałek zbadają sprawę.
– Uczniowie zasłabli w szkole. Zdecydowaliśmy się na pozostawienie ich w szpitalu – informuje Marian Szczepaniak, ordynator oddziału dziecięcego.
– W piątek ich stan był dobry. W sobotę prawdopodobnie zostaną wypisani do domu – dodaje. Dlaczego zasłabli? – Tego nie wiem – ucina ordynator.
Rodzice innych uczniów nie mają wątpliwości. – Dyrektor wymyślił sobie remont w trakcie roku szkolnego – mówi jeden z nich. – Gdy nasze dzieci są na lekcjach, w innych pomieszczeniach w najlepsze trwa malowanie. Sprawa jest prosta. Dzieci zatruły się oparami farb.
Dyrektor, który zdecydował o remoncie, jest innego zdania. – To nie ma nic wspólnego z zasłabnięciem dzieci – przekonuje Janusz Kobiałka.
– Raczej chodziło o problemy z ciśnieniem. Gdy jedna uczennica zasłabła, druga zaczęła jej pomagać. Być może sam widok mdlejącej koleżanki tak na nią zadziałał.
A remont? – W czwartek było malowanie jednego pomieszczenia na samym dole. Uczniowie byli w tym czasie na najwyższym piętrze, w różnych klasach – podkreśla dyrektor. – Malowanie odbywało się przy zamkniętych drzwiach. I nie żadnymi farbami olejnymi, tylko emulsyjnymi. Najlepszymi, z atestem.
– Jakie by to farby nie były, niedopuszczalne jest urządzanie malowania w czasie, gdy w tym samym budynku są uczniowie – oburzają się rodzice. – Dlaczego dyrektor nie robił tego w ferie, które były niedawno, tylko teraz?
I zapowiada kontrolę. – Pojedziemy do szkoły w poniedziałek. Przeprowadzimy badania, porozmawiamy z dyrektorem – mówi. – To dyrektor podjął decyzję o remoncie w trakcie roku szkolnego. A to on bierze odpowiedzialność za uczniów, gdy ci są w szkole.