Podczas roztopów i opadów droga w Zastawkach jest nieprzejezdna. Mieszkańcy nie mogą dojechać do swoich domów. - Mamy dość takiego życia - mówią.
Dwie drogi w Zastawkach (gmina Chodel), które prowadzą do wsi od głównej drogi, wymagają naprawy. Bardzo trudno pokonać te dwa odcinki drogi nie tylko pieszo, ale nawet samochodem. Ciężko sobie wyobrazić, by dojechała tu karetka pogotowia czy straż pożarna.
Mieszkańcy Zastawek mają dość takiej sytuacji. - Dzieci grzęzną w tym bajorze, kiedy idą lub wracają ze szkoły - mówi Elżbieta Zbytnik, mieszkanka Zastawek.
Ludzie wypominają też wójtowi, że inne drogi w gminie są utwardzone. Za przykład stawiają drogę w Ratoszynie, gdzie nie mieszka tak dużo ludzi jak w Zastawkach.
- Interweniowałem nieraz u wójta, ale żadnych efektów nie widać - mówi Spudowski.
- Prosiliśmy o położenie asfaltu, ale wójt jedynie obiecuje. Te przepychanki trwają już 5 lat - dodaje proszący o anonimowość mieszkaniec Zastawek. - Z żadnej strony do nas i od nas wyjechać nie można.
Wójt odpiera zarzuty. - Brakuje 40 km utwardzonych dróg w gminie. A ta w Ratoszynie jest drogą dojazdową, łączącą dwa najważniejsze pod względem gospodarczym rejony gminy - wyjaśnia Jan Majewski, wójt gminy Chodel.
Podkreśla, że na przeszkodzie naprawienia tego odcinka stoi konflikt między kuzynami sołtysa. Jeden z nich zasypał rów melioracyjny przy drodze. - Dlatego cały czas jest ona zalewana wodą ze stawu - dodaje.
- Wójt zasłania się konfliktem rodzinnym, a przecież to obowiązkiem gminy jest udrożnić ten rów - twierdzi tymczasem sołtys Spudowski.
- Żeby przystąpić do robót, trzeba poczekać aż teren będzie suchy. W zeszłym roku zacząłem naprawę części drogi w Zastawkach. Została ona utwardzona żwirem - tłumaczy wójt. I obiecuje, że na wiosnę postara się utwardzić kolejne odcinki.
- Nie naprawię jedynie tego fragmentu drogi, wokół którego toczy się spór. Tam musi być zrobiony odpływ wody. Samo utwardzenie nie ma sensu - zastrzega Majewski.