Gdyby nie pocisk, który uderzył w stodołę brata sołtysa, mieszkańcy Chomęcisk Dużych nadal żyliby z duszą na ramieniu.
Mieszkańcy Chomęcisk twierdzą, że są ostrzeliwani przez żołnierzy z jednostki w Zamościu regularnie od 20 lat. Strzelnica znajduje się na polach w Sitańcu oddalonych o ok. kilometra od ich domostw.
- To cud, że się ludziom nic poważnego dotąd się nie stało - żali się Zofia Bochniak. - Sama byłam o krok od tragedii. Wyszłam na pole i wtedy dopadły mnie dwie kulki. Jedna przebiła spódnicę, druga otarła się o moje ramię.
Były też ofiary... - Sąsiadka zasiadła do dojenia krowy - wspomina 50-letni rolnik. - Wtedy kula trafiła zwierzę w wymię! Krew zalała obie. Zwierzę trzeba było zaraz dobić, bo po co komu krowa bez mleka.
Miejscowi wielokrotnie prosili wojsko o "wstrzymanie ognia”. - Wysłaliśmy w tej sprawie ze 20 pism - zapewnia Bogusław Mróz, sołtys Chomęcisk Dużych. - Strzelania nie zaprzestali, ale szkody naprawiają chętnie. Jak mojej matce wybili szyby, to wstawili całe okno. I dali drugie... na zapas.
Miarka się jednak przebrała, gdy w ubiegłą niedzielę Zbigniew Mróz, brat sołtysa, znalazł "nowiutką” kulę w drzwiach swojej stodoły. Wspólnie uradzili, że trzeba zawiadomić policję. - Pocisk tkwił akurat na wysokości jego brzucha. Jakby akurat przechodził, nie uszedłby z życiem - denerwuje się sołtys.
Policja sygnału nie zbagatelizowała. Mundurowi pojechali na miejsce i wydobyli ze stodoły pocisk karabinowy kaliber 7,62 wystrzelony z kałasznikowa. I zaczęli sprawę badać. - Czynności prowadzono w kierunku narażenia na utratę życia i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje kom. Krzysztof Herc, naczelnik zamojskiej dochodzeniówki. Kompletowanie materiału zakończyło się przedwczoraj. Całość dokumentacji ma lada dzień trafić do Prokuratury Garnizonowej w Lublinie.
Co na to winowajcy? - Nasza strzelnica przeszła w 2006 roku gruntowną modernizację, odebrała ją specjalna komisja i nie miała zastrzeżeń. Obiekt odpowiada atestom i nie stanowi zagrożenia dla nikogo w sąsiedztwie - twierdzi porucznik Jacek Otręba, rzecznik jednostki wojskowej w Zamościu.
Jak to więc możliwe, że kule znad poligonu dolatują do Chomęcisk? - Poczekajmy na zakończenie postępowania i ustalenia śledczych - radzi wojskowy. Jego zdaniem, kulka w stodole Mroza mogła pochodzić jeszcze sprzed modernizacji.