Sławny chrząszcz ze Szrzebrzeszyna się sypie. Ostatnio odpadł mu kawałek buta i fragment podstawy. Wszystko przez korniki.
Chrząszcz w Szczebrzeszynie nie ma łatwego życia. Rzeźba już trzy razy była okaleczana przez wandali, którzy odpiłowywali owadowi kawałek smyczka. Teraz wzięły się za niego korniki. I sieją spustoszenie. Bo choć drewniana figurka ma dopiero 6 lat (została ustawiona przy okazji obchodów jubileuszu 650-lecia istnienia miasteczka), to zaczyna się sypać. Kilka dni temu odpadł z niej kawałek podstawy i drewnianego buta. Czy tego nie dało się przewidzieć i zabezpieczyć wizytówki miasta?
- Konserwujemy go co roku, ale lipa nie jest trwałym drewnem - rozkłada ręce Marian Mazur, burmistrz Szczebrzeszyna. Przyznaje, że nie widział jeszcze ubytków wyrządzonych przez żarłoczne korniki, ale obiecuje to sprawdzić. - Może uda się je jakoś załatać. Jeśli nie, zastanowimy się czy przypadkiem nie trzeba pomyśleć nad nowym pomnikiem - dodaje Mazur.
- Jeśli trzeba rzeźbić nowego chrząszcza, to zlecimy to. Figurka na pewno też wróci na dotychczasowe miejsce - obiecuje Marian Mazur.
(ak)
Tomasz Gaudnik