Nie ma dotacji na wąskotorówkę, bo nie było wniosku o pieniądze. Nie ma wniosku, bo kolej i urzędnicy od dwóch lat głowią się nad przekazaniem gruntów. Bez tego nie będzie wniosku i dotacji. Chodzi o... milion euro.
Przesłać dalej go nie można, bo powiat nie jest właścicielem terenu, po którym biegną szyny oraz stoją zabudowania. Ma na własność tory, wagony, lokomotywy, ale ziemię - wyłącznie w tzw. użyczeniu.
Kolej miała powiatowi przekazać tereny rok temu. Nie zrobiła tego do tej pory. Dlaczego? - Wszystko było gotowe do przekazania, ale procedurę zablokowało nasze biuro prawne - wyjaśnia Dariusz Zduńczuk, dyrektor Zakładu Zarządzania Nieruchomościami PKP w Lublinie. - Bo na tych terenach znajdują się także budynki mieszkalne, co do których obowiązuje całkiem inne prawo.
Zgodnie z przepisami, kolej musi najpierw zaproponować wykupienie mieszkań najemcom. Oni mają na decyzję pół roku. Dopiero po tym czasie PKP może zacząć rozmowy o przekazaniu, ale wyłącznie z gminą. Starostwu nic do tego.
Dotyczy to np. serca kolejki, stacji węzłowej w Karczmiskach. Bo jest ona traktowana jako jedna działka, a stoją na niej m. in. budynki mieszkalne.
Na dodatek stołeczni urzędnicy tak interpretują przepisy, że zgodnie z ich sugestią kolej może przekazać tylko 70 procent terenów, na których nie ma mieszkań.
- Jeśli starosta dziś powie, że bierze to, co możemy przekazać, za miesiąc formalnie je ma - zapewnia Zduńczuk.
- Jeśli otrzymamy oficjalną propozycję, to ją przyjmiemy - twierdzi Zenon J. Rodzik, starosta opolski. - To co prawda rozwiązanie połowiczne, ale lepsze to niż nic. Ten rok i tak jest już stracony. Wnioski o pieniądze można składać dopiero na nastepny.
Szanse na zdobycie pieniędzy są duże, bo Unia Europejska chętnie wspiera projekty ratujące coś od upadku. - Chcemy wyremontować tory, przebudować węglarki na wagony do przewozu turystów, w budynkach stacji urządzić hoteliki - wylicza starosta. - Uruchomimy też nieczynne linie, w pierwszej kolejności do Wilkowa i Opola Lubelskiego.
- Mam nadzieję, że wystarczy pieniędzy na przedłużenie wilkowskiego odcinka do Wisły i połączenie wycieczek kolejowych z rejsem statkiem - marzy Stanisław Ogonek, naczelnik kolejki.
I jest to całkiem realne. Z Kolonii Wilków do nadwiślańskiego Zastowa Karczmiskiego jest ok. dwóch kilometrów. Tam też jest planowana budowa stanicy wodnej.