Odcinek drogi wojewódzkiej 841 biegnącej przez gminę Cyców jest dziurawy jak szwajcarski ser. Mieszkańcy gminy są wściekli na drogowców, że planują remont tuż za miedzą, a u nich wszystko zostanie po staremu.
- To droga przez mękę. Dziura na dziurze, łata na łacie. Drogowcy obiecywali, że do 2007 roku będzie wyremontowana. I nic! - denerwuje się Szczepan Sawa, pomysłodawca przekazania petycji.
- Podpisało się pod nią 456 mieszkańców naszej gminy.
Nawierzchnia, rzeczywiście, jest w fatalnym stanie. A ruch jest duży, bo z Chełma ludzie jadą do pracy w Bogdance. - Ostatnia przebudowa miała miejsce w 1982 roku - mówi Eugeniusz Żybura, mieszkający w miejscowości Cyców Kolonia Druga.
- Tym odcinkiem codziennie spora grupka dzieci dojeżdża rowerami do szkoły. Mało że jest dziurawo, to jeszcze bardzo wąsko.
Sytuacją jest zaniepokojony Jan Baczyński, wójt Cycowa. - Jeszcze dziś ta petycja trafi do marszałka Grabczuka. Ludzie mają dość obietnic, chcą konkretów. Remont miał być wykonany do 2007 r. Teraz mówi się o 2015. A w ciągu pięciu ostatnich lat na tym odcinku zginęły 3 osoby…
Drogowcy rozkładają ręce i tłumaczą się brakiem pieniędzy.
- Faktycznie, ten odcinek był ujęty w planach, ale z powodu braku pieniędzy spadł. Na drodze 841 w tym roku wykonamy remont 6 km nawierzchni między Busównem a Wierzbicą (tuż za granicą gminy Cyców - red.) - mówi Grzegorz Dobosz, zastępca dyrektora ZDW w Lublinie.
- No jasne, że ten fragment wybrali drogowcy. Przebiega przez rodzinną miejscowość marszałka Krzysztofa Grabczuka - irytują się mieszkańcy Cycowa. - Ja nie wiem, skąd pochodzi marszałek Grabczuk. Ten fragment był po prostu najbardziej zdegradowany - odpowiada Grzegorz Dobosz.