W Puchaczowie wichura zepchnęła do rowu melioracyjnego 60-letniego mężczyznę poruszającego się o lasce. Znalazł go strażak ochotnik. Ale na ratunek było za późno.
Huragan Cyryl uderzył w czwartek wieczorem. - Wiatr osiągał nawet 84,6 km/h. To mniej, niż przewidywaliśmy - informuje Andrzej Misztal ze stacji meteo w Radawcu k. Lublina.
Jan Raczkowski od rana wynosił gruz z posesji w Chodlu. - To dom moich dzieci. Dobrze, że nie było ich tu w czasie nawałnicy. Wiatr zerwał pół dachu - mówi mężczyzna. Straty szacuje na ponad 10 tys. zł. Nie był ubezpieczony. Polisę ma Czesław Bednarczyk z Wojcieszyna, ale nawet to go nie pociesza. - Na odszkodowanie poczekam pewnie rok.
Od 40 tys. do 50 tys. gospodarstw nie miało wczoraj prądu, bo żywioł uszkodził linie energetyczne. - Ściągnęliśmy do pracy wszystkich ludzi z urlopów - mówi Dorota Szkodziak, rzecznik Lubelskich Zakładów Energetycznych Lubzel. W teren wyruszyli nawet pracownicy biurowi.
Dziś wiatr ma osłabnąć. (P.P, JAŚ, MM, LEW)