W polskim lotnictwie cywilnym jest duże zapotrzebowanie na pilotów śmigłowców. I właśnie takich lotników będą kształcić w Dęblinie.
– To już jest spore osiągnięcie. Taki certyfikat oznacza, że nasze kształcenie teoretyczne odpowiada wymogom Urzędu Lotnictwa Cywilnego i jest zgodne z europejskimi przepisami obowiązującymi w lotnictwie – wyjaśnia ppłk Maciej Wilczyński, kierownik AOSL.
Certyfikat to pierwszy, ale bardzo ważny krok w kierunku nadawania licencji cywilnej pilota studentom dęblińskiej „Szkoły Orląt”. To ważne, bo kształci ona nie tylko przyszłych wojskowych. Choć i oni o taką licencję będą mogli się starać.
Teraz pora na kolejny krok. W tym roku AOSL będzie się ubiegać o pozwolenie na szkolenie praktyczne.
– Dopiero po przejściu pakietu – kształcenie teoretyczne i szkolenie praktyczne – można zdobyć licencję pilota. Zarówno turystyczną, jak i zawodową – dodaje ppłk Wilczyński.
Na razie szkolenie praktyczne można odbyć w Aeroklubie Orląt, z którym ośrodek ma podpisaną umowę partnerską. Jednym z jego elementów są ćwiczenia na symulatorach lotu.
– Mamy trzy symulatory Cessna 172 RG, które wyglądają jak kabina pilota – mówi ppłk rez. pil. Tomasz Stefaniak, kierownik szkolenia w AOSL. – Przed symulatorem jest specjalny ekran, na którym pokazuje się to, co widzi pilot przez szybę samolotu.
Kursanci uczą się przede wszystkim latania przy ciężkich warunkach atmosferycznych. Jeżeli to opanują, lot przy ładnej pogodzie będzie dla nich pestką.
W przyszłym roku ośrodek zamierza kupić pierwsze samoloty i śmigłowce. Finanse, którymi dysponuje są jednak skromne, dlatego chce skorzystać z dotacji unijnych.
Po uzyskaniu certyfikatu na kształcenie praktyczne AOSL położy nacisk na szkolenie na śmigłowcach.
– Nie chcemy, żeby pieniądze podatnika szły na marne, dlatego nie będziemy kształcić pilotów, którzy będą potem bezrobotni albo tych, którzy zamierzają latać za granicą. A dziś w Polsce największe zapotrzebowanie jest właśnie na pilotów śmigłowców – tłumaczy ppłk Wilczyński.