Trwa kontrola w Domu Dziecka w Przybysławicach (powiat lubelski). Pracownicy Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego sprawdzają m.in., czy dyrekcja wywiązała się z nałożonych na nią zaleceń. Będą rozmawiać też z wychowankami i pracownikami placówki o zarzutach, które opisali w skardze do wojewody mieszkający tam młodzi ludzie.
W ubiegłym roku kontrolerzy wskazali na pewne nieprawidłowości i wydali zalecenia. Teraz sprawdzają, czy zostały zrealizowane.
– Kontrola będzie przeprowadzona bardzo dokładnie i szczegółowo – zapowiada Małgorzata Tatara z LUW.
Urzędniczki sprawdzą nie tylko dokumentację, będą też rozmawiać z pracownikami i wychowankami. Rozmowy będą prowadzić również pod kątem skargi, którą wychowankowie przesłali wojewodzie, o czym pisaliśmy już wcześniej. Wychowankowie skarżą się m.in. na to, że są stale obserwowani.
„To nie jest dom dla dzieci, tylko obóz, w którym na okrągło ktoś nas śledzi i rozlicza” – napisali wychowankowie.
Padają też zarzuty pod adresem pani dyrektor. „Jesteśmy poddawani ciągłym stresom i kontrolom. Pani dyrektor wprowadza nieustannie nowe, nieżyciowe zasady. Zastrasza dzieci, nie umie z nami rozmawiać” – twierdzą wychowankowie.
O konflikcie w Domu Dziecka w Przybysławicach było głośno już rok temu, m.in. kiedy na murach jednego z budynków pojawiły się obraźliwe komentarze pod adresem pani dyrektor. Manifestacja młodych była spowodowana prawdopodobnie konfliktem pomiędzy dyrektorką a jednym z wychowawców, w który zostali wplatani wychowankowie.
Kontrola w Domu Dziecka w Przybysławicach potrwa co najmniej 2 tygodnie. Pierwsze wnioski mamy poznać nie wcześniej niż za miesiąc.