W Lublinie Dzień Żołnierzy Wyklętych obchodziły uroczyście władze miasta i województwa, a w Piaskach, na grobie "Lalka” hołd partyzantom walczącym z komunizmem oddał prezes Jarosław Kaczyński i czołowi działacze PiS.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się w czwartek rano w Lublinie uroczystą mszą św. i poświęceniem obelisku Żołnierzy Wyklętych. W uroczystościach przygotowanych m.in. przez lubelski IPN brały udział władze miasta i województwa. W tym samym czasie na cmentarzu w Piaskach tłum ludzi czekał na przyjazd Jarosława Kaczyńskiego.
– Pan prezes sam zdecydował, że właśnie w tym miejscu chce uczcić Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych – mówi Artur Soboń, radny wojewódzki. – To symboliczne miejsce. Tu leży "Lalek”, ostatni polski partyzant, którego prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie w 2008 roku Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Pod pomnikiem sierż. Józefa Franczak ps. "Lalek” na przyjazd prezesa Kaczyńskiego (który spotkał się wcześniej z synem "Lalka”, Markiem Franczakiem”, czekali czołowi lubelscy działacze PiS. Ale nie zabrakło też byłych żołnierzy podziemia. Specjalnie do Piask przyleciał Mieczysław Bona, prezes NSZ w Kanadzie. To z nimi prezes PiS, któremu towarzyszył Mariusz Błaszak i Joachim Brudziński witał się osobiście.
Słowom Kaczyńskiego przysłuchiwała się 93-letnia Alina Król. – Znałam Lalka, często nas odwiedzał, mój brat walczył z nim w partyzantce – mówiła wzruszona. – Był niezwykłym mężczyzną. I niezwykłe ma dziś święto.
KIM BYŁ LALEK
Józef Franczak (ur. w 1918 roku w Kozicach Górnych) ps. "Lalek”, "Laluś”, brał udział w kampanii wrześniowej, później związany z strukturami ZWZ-AK. W styczniu 1945, widząc jak na jego kolegach z AK wykonywane są wyroki śmierci zdecydował się na dezercję. Przez następne 18 lat ukrywał się w okolicach Piask. W tym czasie brał udział w wielu zamachach na milicjantów i współpracowników organów bezpieczeństwa, a także cywilnych donosicieli.
Do rozpracowania "Lalka” wykorzystano ok. 100 ludzi. 21 października 1963 roku Franczaka otoczyło w jego "melinie” w Majdanie Kozic Górnych 35 funkcjonariuszy. Podczas strzelaniny "Lalek” został śmiertelnie ranny. Zwłoki "Lalka” wydano jego siostrze dopiero w 1983 roku. Nie miały głowy.
Przeczytaj także reportaż pt. "Laluś”, ostatni taki mężczyzna