Dziennikarz działał w interesie publicznym opisując bulwersujące zachowanie urzędnika - stwierdził dzisiaj Sąd Okręgowy i oddalił pozew przeciwko "Wspólnocie Radzyńskiej”.
Dziennikarzy zaalarmowali przechodnie. Mówili o niegodnym zachowaniu samorządowca. Reporter zobaczył jak urzędnik będąc pod wpływem alkoholu siusiał na oczach ludzi. Jan Gil odszedł z pracy i oskarżył o zniesławienie Łukasza Szymańskiego, redaktora naczelnego tygodnika oraz Mateusza Orzechowskiego, wydawcę tytułu i radnego wojewódzkiego PO.
Sąd Okręgowy oddalił dzisiaj powództwo byłego dyrektora. Dał wiarę świadkom, którzy potwierdzili naganne zachowanie urzędnika. - Nie znalazłam nic w artykule co by naruszało prawo prasowe czy dobra osobiste Jana Gila - stwierdziła sędzia Jolanta Szymanowska.
Sędzia dodała: - Dziennikarz nie jest detektywem. Nawet jeśli fakty miały inny przebieg to wystarczy, że dołożył staranności i rzetelności przy zbieraniu informacji żeby nie naruszyć prawa prasowego. Dziennikarz wiedział o bulwersującym fakcie i mógł go ujawnić działając w interesie publicznym.
- Cieszę się, że wolność słowa nie została zachwiana. Liczyliśmy na sprawiedliwy wyrok - komentuje Łukasz Szymański redaktor naczelny "Wspólnoty Radzyńskiej”.
Gila nie było dzisiaj w sądzie. Wyrok nie jest prawomocny.