Wysportowane, młode i uśmiechnięte zawsze wyglądają niczym sen kibica. Pierwsze czirliderki z całego powiatu zjechały do Piotrowic, by stając
na rękach, robiąc szpagaty, mostki i gwiazdy porównać swoje umiejętności.
Niezwykłą imprezę rozpoczął niecodzienny pokaz. W trudnym układzie z biało-niebieskimi pomponami zaprezentowały się... przedszkolaki z Piotrowic. Poprowadził je zawodowy tancerz. Maluchy zawojowały całą widownię. I chociaż okazało się, że grupa istnieje dopiero od niedawna, to mali tancerze świetnie opanowali już podstawowe układy.
I mimo występu przed dużą publicznością maluchy w ogóle się nie denerwowały.
- Dzieci bardzo chętnie się uczą. Wystarczy trochę tłumaczenia, miłości do tańca, no i troszkę dyscypliny - opowiada Czarnacki.
Potem przyszedł czas na starsze dziewczyny. Musiały przedstawić po dwa układy. Nie zabrakło w nich trudnych elementów, no i oczywiście szumu pomponów.
- Nasz zespół istnieje już dwa lata. I dokładnie tyle w nim tańczę - mówiła po występie Karolina Dajos z Bełżyc. - Sprawia mi to przede wszystkim mnóstwo radości.
Ale bycie czirliderką, to też ciężka praca, regularne treningi i dbanie o figurę.
- Ćwiczymy co najmniej trzy godziny tygodniowo, gimnastykujemy się, powtarzamy układy i opracowujemy nowe - opowiada Karolina.
- Często oglądamy profesjonalne pokazy, i jeśli jakaś figura się nam podoba, to potem próbujemy ją zrobić. Ale najwięcej pomysłów ma nasza instruktorka - dodaje Anita Rumińska. - A potem już tylko pot i ciężka praca, żeby występ wyszedł jak najlepiej.
Dziewczyny tańczą podczas występów drużyn sportowych. Tym razem było inaczej. Publiczność przyszła nie dla meczu, ale żeby zobaczyć właśnie czirliderki.
- No i nie zawiodłem się - mówi Krzysztof Woliński z Bychawy. - Oczywiście najbardziej kibicowałem dziewczynom z mojego miasta. Ale inne występy też mi się podobały. •