Wiatrak na 80-metrowej wieży będzie przez rok mierzył siłę wiatru. Jeśli próba wypadnie pomyślnie, hiszpańska firma ruszy z budową pierwszej w regionie farmy wiatrowej.
Pierwszy wiatrak stanie po żniwach
Maszt pomiarowy stanie w Ciechankach, na działce Marka Kurzepy. – Z tego, co wiem, prace budowlane mają się rozpocząć po żniwach. Fachowcy byli już u mnie na polu i wbili paliki – mówi Kurzepa.
Rolnik nie kryje radości, że to właśnie jego działkę wybrali specjaliści z hiszpańskiej firmy Nueva Gestiol. – Zawsze przyda się parę groszy. Teraz z gospodarstwa trudno wyżyć, a wieża na polu nie będzie mi przeszkadzała.
Rozmowy na temat budowy elektrowni wiatrowej w gminie Puchaczów trwają już od pół roku. W okolicach Starej Wsi i Ciechanek Hiszpanie planują wzniesienie farmy składającej się z 30 masztów.
– Przedstawili nam wzory umów z właścicielami działek, na których mogą stanąć wiatraki. Treść umów konsultowaliśmy z Lubelską Izbą Rolniczą. Dzięki temu maksymalnie zabezpieczamy interesy naszych rolników – mówi Adam Grzesiuk, wójt gminy Puchaczów. – Mam informacje, że Hiszpanie przygotowują się do złożenia w starostwie w Łęcznej podania o zgodę na budowę masztu.
– Kompletujemy właśnie dokumenty. W wariancie optymistycznym wieża stanie pod koniec września, w pesymistycznym – pod koniec października – mówi Dariusz Klimczak, przedstawiciel Nueva Gestiol. – Na podstawie wyników pomiarów skalkulujemy opłacalność inwestycji w farmę wiatrową w gminie Puchaczów. Dane z Instytutu Meteorologii w Warszawie są obiecujące.
Za postawienie wieży pomiarowej Hiszpanie oferują rolnikowi 4000 zł czynszu rocznie. Gdy inwestycja dojdzie do skutku, to w czasie budowy Nueva Gestiol zapłaci właścicielom nieruchomości 1500 euro rocznie od wiatraka. Po uruchomieniu farmy, czyli w 2011-2012 roku, rolnicy mogą liczyć już na 8-12 tysięcy euro rocznie. Dzierżawy są planowane na 30 lat.