Karetka pogotowia dla Cycowa już jest.
Na razie stacjonuje w Lublinie. Gmina przygotowała garaż i pomieszczenia dla ratowników. Ale Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce wykładać pieniędzy na utrzymanie niezwykle potrzebnej w tej okolicy stacji ratownictwa.
Mieszkańców gminy Cy-ców i całego powiatu łęczyńskiego obsługują obecnie dwie karetki z Łęcznej. Problem polega na tym, że jedno wezwanie może zaangażować zespół nawet na godzinę. Karetka, która przyjedzie po pacjenta do Cycowa, wiezie go np. do szpitala w Lublinie, a stamtąd wraca do Łęcznej. Musi pokonać około 100 kilometrów.
- To nie tylko kwestia kosztów, ale przede wszystkim czasu - mówi Mirosław Iwański, kierownik łęczyńskiej filii Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego SP ZOZ w Lublinie. - Karetka w Cycowie znacznie by ułatwiła pracę. Choć i teraz robimy co tylko można, aby ludzie nie zostali bez pomocy.
- Jak karetki z Łęcznej są zajęte, to co nam zostaje? Czekać! A jak kiedyś nie zdążą? - zastanawia się jeden z mieszkańców Cycowa. Na szczęście dotąd nie było tak dramatycznej sytuacji. Ale wszystko się może zdarzyć.
O tym, że w Cycowie karetka musi być przekonany jest wojewoda. W planie zabezpieczenia medycznych działań ratowniczych ujął gminę jako miejsce jej stacjonowania. Wójt gminy, Jan Baczyński vel Mróz, interweniował w tej sprawie w centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Dlaczego tam? Bo o fundusz cała sprawa się rozbija. Aby ratownicy medyczni pracowali w Cycowie fundusz musi ich utrzymać. A fundusz pieniędzy dać nie chce.
- Podobno NFZ nie przewidział tego wydatku - mówi wójt. - Mam jednak nadzieję, że ten problem da się rozwiązać.
Elżbieta Lasota
W przypadku gminy Cyców nie ma potrzeby utrzymywania karetki, ponieważ pomoc w zakresie ratownictwa na terenie powiatu jest wystarczająca. Fundusz nie może sobie pozwolić na milionowe wydatki w skali roku. Tyle właśnie kosztowałoby utrzymanie zespołów w Cycowie, ponieważ stawka za tzw. dobogotowość wynosi od 1,4 tys. do 2,2 tys. złotych. •