Po czym poznać, że ruszyliśmy na wakacje? Po tłoku w szpitalach. Nie ma dnia, żeby na oddział urazowy szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie nie trafił ktoś z wypadku samochodowego lub motocyklowego.
Pacjentów z lżejszymi urazami lekarze zaopatrują w kołnierze ortopedyczne
Druga liczna grupa pacjentów
to kierowcy oraz pasażerowie. Przeważają tacy, którzy
nie zapięli pasów bezpieczeństwa. Problem dotyczy szczególnie osób siedzących z tyłu auta.
W momencie zderzenia, podróżny uderza z całą siłą w dach lub leci na przednią szybę. Kręgosłup wygina się i łamie.
– Mieliśmy serię wypadków z udziałem młodych ludzi wracających z dyskotek – dodaje profesor. – Pięcioro jedzie jednym autem. Oczywiście bez pasów. Mają wypadek, który wiadomo, jak się musi skończyć.
Profesor zwraca uwagę na częste uszkodzenia kręgosłupa szyjnego powodowane źle ustawionymi zagłówkami lub ich brakiem.
Wśród głównych przyczyn śmierci
na drodze policjanci wymieniają nadmierną prędkość, kierowanie
po alkoholu, niezapięte pasy, słabą konstrukcję samochodu.
Sprzęt ochronny, jak pasy bezpieczeństwa, poduszki, foteliki dla dzieci, zmniejsza ryzyko śmierci o połowę.
Nadkomisarz Arkadiusz Delekta z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie ocenia, że co piąty kierowca nie zapina pasów. – Tłumaczą,
że gorąco, że jadą przecież wolno,
że bluzka się pomnie – mówi.
– Ale nie ma przeproś. Zero pobłażania. 100 zł mandatu za niezapięte pasy.
Przy prędkości samochodu 50 km/h człowiek ma masę od 2 do 3 ton. W momencie uderzenia, niezabezpieczone pasami ciało uderza w przeszkodę z tą samą prędkością, z którą jechało auto.
– Widziałem film szkoleniowy z manekinami – opowiada Delekta. – Osoba siedząca z tyłu nie miała zapiętych pasów. Auto jechało 40 km na godzinę. Uderzyło w stojącą przeszkodę. Kierowcy mającemu poduszkę powietrzną oraz zapiętemu w pasy nic się nie stało. Pasażer z tyłu nie przeżył.