Nie wystawiłeś śmietnika przed dom? I tak zapłacisz za odbiór odpadków. Możesz zerwać umowę, ale od firmy nie uwolnisz się nawet przez rok. Takie chwyty wobec swoich mieszkańców stosowała gmina Puchaczów. Dlatego zapłaci karę.
Mieszkańcy nie mogli sami zmieniać umowy. Mogli jedynie podpisać to, co dostali od ZGK. A wielu miało zastrzeżenia co do treści dokumentu. Wynikało z niego, że nawet, jeśli mieszkaniec w określonym terminie nie wystawił przed dom kontenera ze śmieciami, będzie musiał zapłacić za ich odbiór. Jeszcze większe problemy gmina piętrzyła przed tymi, którzy chcieli rozwiązać umowę.
Najpierw należało umowę wypowiedzieć. Okres wypowiedzenia to teoretycznie trzy miesiące, ale umowa mogła zostać rozwiązana dopiero z końcem roku kalendarzowego. Co to oznacza? Ktoś, kto w styczniu rezygnował z usług ZGK i tak aż do sylwestra z nich korzystał. I płacił.
Władze gminy nie miały sobie nic do zarzucenia.
– Przecież nikt nie był zmuszany do podpisywania takich umów – mówi Adam Grzesiuk, wójt Puchaczowa.
W końcu kilkunastu mieszkańców poskarżyło się Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. A ten uznał, że gmina złamała prawo.
– Nie można kazać płacić za usługę, której nie było. Zaś trzymiesięczne wypowiedzenie obowiązuje przez trzy miesiące, a nie do końca roku – mówi Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK.
UOKiK nałożył na gminę Puchaczów 20 tys. zł kary.
– Nie rozumiem, skąd ta kara, skoro po interwencjach urzędu zmieniliśmy zapisy w dokumentach. Przecież tak skonstruowane umowy obowiązują w wielu innych gminach – denerwuje się wójt. – 20 tysięcy złotych moglibyśmy z powodzeniem wydać na ochronę środowiska – dodaje.
Gmina zapowiada, że od decyzji UOKiK odwoła się do sądu.