Stacje kontroli pojazdów działały na podstawie nieważnych dokumentów. W całej Polsce dopuściły w tym czasie do ruchu ponad 185 tysięcy samochodów - ujawnili kontrolerzy NIK. Jeden z najgorszych wyników zanotowano w Zamościu.
Kontrolerzy NIK sprawdzali, jak wygląda nadzór nad badaniami technicznymi pojazdów w 52 powiatach i miastach. Ujawnili, że w przypadku 75 proc. stacji doszło do nieprawidłowości. Diagności działali przez pewien czas lub na stałe (rekordziści - przez 4 lata) bez podstawowego dokumentu wymaganego przez prawo: poświadczenia wydanego przez Transportowy Dozór Techniczny.
W Zamościu problem dotyczył 9 stacji. Okazuje się, że z Transportowego Dozoru Technicznego dostały nieprawidłowe dokumenty zezwalające na badania techniczne pojazdów.
- Są to jednak procedury, które nie mają wpływu na użytkowanie pojazdów. Badanie techniczne wykonane przez te stacje są ważne. Nie trzeba będzie ponownie odwiedzać diagnosty - mówi Tadeusz Konopacki, szef Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Zamościu.
(pp)