Za nic ma opinie kuratora, ministerstwa czy wojewody. Wójt gminy Jastków stawia na swoim.
Dotychczasowa dyrektorka szkoły Beata Dzierżak dwa lata temu wygrała kolejny konkurs na to stanowisko. Wójt podpisał z nią umowę tylko na rok, choć – jak uznali prawnicy wojewody, kurator oświaty i Wojewódzki Sąd Administracyjny – powinien na pięć lat.
Po roku Zbigniew Samoń ogłosił nowy konkurs (mimo kolejnych sprzeciwów kuratora i wojewody) i mianował jedną z nauczycielek p.o. dyrektora. Dzierżak, zdaniem wójta, nim być nie mogła, bo nie ma uprawnień. Powołał się na przygotowaną dla gminy opinię radcy prawnego. Za odwołaną dyrektorką murem stanęli rodzice, nauczyciele, część gminnych radnych i oświatowa "Solidarność”.
– Pani Dzierżak ma odpowiednie przygotowanie i wykształcenie. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby była dyrektorem – podkreśla Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty.
– Komisja wybrała najlepszego kandydata, z kwalifikacjami i pełnym poparciem uczniów, rodziców i nauczycieli. Ale wójt ma to za nic. Za nic ma też decyzje kuratora, ministra i wojewody – mówi Teresa Misiuk, szefowa oświatowej "S” w naszym regionie. I zapowiada, że będzie o tej sprawie rozmawiać z wojewodą. W grę wchodzi też interwencja w ministerstwie.
– Sprawa jest w toku, będzie analizowana przez naszych prawników – zapowiada Kamil Smerdel, rzecznik lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wójta Samonia nie było wczoraj w gminie. Telefonu komórkowego nie odbierał.