Wojewoda Genowefa Tokarska stwierdziła nieważność uchwały Rady Gminy Jeziorzany o likwidacji tamtejszej szkoły podstawowej.
Mieszkańcy miejscowości walczyli o to przez kilka tygodni. Ich rodzice i dziadkowie sami zbudowali jeziorzańską podstawówkę w 1938 roku. Blisko 60 uczniów może korzystać z sali gimnastycznej, boiska i pracowni komputerowej.
Tymczasem wiosną tego roku władze gminy zdecydowały o likwidacji szkoły. I przeniesieniu uczniów do zespołu szkół w oddalonym o trzy kilometry Przytocznie. Zgodziło się na to Ministerstwo Edukacji. Ale zaprotestowali rodzice dzieci.
Sprawą zajęła się wojewoda. Dziś uchyliła uchwałę Rady Gminy o likwidacji placówki. - Z ustaleń organu nadzoru wynika, iż projekt przedmiotowej uchwały nie został przedłożony związkom zawodowym do zaopiniowania - czytamy w uzasadnieniu. - A to stanowi naruszenie prawa dające podstawę do stwierdzenia nieważności uchwały.
- Jestem zaskoczony - mówi wójt gminy Jarosław Radomski, który o decyzji wojewody dowiedział się od nas. - W naszej opinii wszystkie niezbędne konsultacje zostały przeprowadzone.
Rozstrzygnięcie wojewody gmina może zaskarżyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. - Nie będziemy z tego korzystali - zapowiada wójt Radomski. - Klamka zapadła. Szkoła zostaje. Choć to zła decyzja - dodaje.
- Wysokie koszty utrzymania małych, rozproszonych szkół to duży problem dla samorządów. Efekt będzie taki, że pieniądze dla szkoły w Jeziorzanach będą musiały być zabrane z innych miejsc.
(MB)