Austriaccy lekarze potwierdzają, że przyczyną choroby Wiktora Juszczenki jest zatrucie dioksynami. Badający lidera ukraińskiej opozycji medycy nie ustalili jednak, czy było to celowe otrucie.
– Była wysoka koncentracja dioksyny, najprawdopodobniej przyjmowanej doustnie – tłumaczył lekarz Juszczenki. Austriaccy lekarze znaleźli truciznę w skórze, wątrobie i krwi Juszczenki. Dioksyny należą do najsilniej działających trucizn poznanych przez człowieka. Są rakotwórcze.
Austriaccy medycy podkreślili, że swoją diagnozę oparli na wielu badaniach, ale dla pewności próbki krwi Juszczenki zostaną wysłane do dalszych analiz we Francji i Stanach Zjednoczonych. Być może tam zostanie ustalone, czy otrucie było celowe.
Pierwsze objawy tajemniczej choroby pojawiły się u Juszczenki we wrześniu, na kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie. Lider opozycji od początku był przekonany, że próbowano go otruć na polecenie władz. Twierdził, że miał to być to akt politycznej rozprawy z nim i z opozycją.
W związku z opinią lekarzy sprawą na nowo postanowiła się zająć ukraińska prokuratura generalna, która poprzednie postępowanie w kwestii choroby Juszczenki umorzyła w październiku ze względu na brak znamion przestępstwa. Uznano wtedy, że przyczyną złego stanu zdrowia lidera opozycji jest infekcja wirusowa, przejawiająca się ostrą formą opryszczki.