Czerwona flaga, czyli zakaz kąpieli. A w wodzie pływają, pluskają się i chlapią dziesiątki osób.
Na Lubelszczyźnie, na różnych jeziorach, zalewach i w gliniankach jest blisko pół setki kąpielisk. Sześć z nich powinno świecić pustkami, bo sanepid stwierdził zanieczyszczenie wody.
W zalewie w Kobylanach, kąpielisku przy ośrodku Jagoda nad jeziorem Piaseczno oraz w jeziorze Łukcze pływają salmonelle, a w zalewie Rudka w Zwierzyńcu inspektorzy wyłowili bakterie coli. W zalewie w Parysach dla odmiany jest zbyt mętna woda, a w zbiorniku retencyjnym w Kraśniku zalatuje zgnilizną i unosi się na niej kożuch glonów.
Sanepid, który badał czystość wody, ostrzega: kąpiel w zainfekowanym jeziorze, w najlepszym wypadku, może skończyć się rozstrojem żołądka.
- Najbardziej razi jednak to, że matki pozwalają swoim dzieciom bawić się w wodzie. Przecież maluchy najbardziej są narażone na działanie bakterii - mówi Jolanta Dobrzańska, kierownik oddziału higieny sanitarnej lubelskiego sanepidu.
Skąd salmonella wzięła się w wodzie? - Są na ten temat różne teorie - mówi Sławomir Czubacki, zastępca wójta gminy Ludwin. - Może to przez ścieki, ptaki, a może po prostu ktoś skorzystał z jeziora jak z toalety? - zastanawia się Czubacki.
Tymczasem domki nad jeziorem nie są skanalizowane. Gdyby były, mogłoby to rozwiązać problem. Ale gmina, choć ma taki projekt, nie ma pieniędzy na budowę.