Krzysztof Grabczuk, prezydent Chełma, ubiera się w garnitury kupione w normalnych sklepach. Samochód też kupił bez żadnych zniżek. Przyznaje jednak, że otrzymał kilka atrakcyjnych propozycji. - Nigdy jednak nie skorzystałem z takiej oferty - mówi.
Lubelski dealer Mercedesa każdego klienta traktuje indywidualnie. - Stosujemy politykę rabatową zarówno dla VIP-ów, jak i osób kupujących większe ilości aut - przyznaje Wojciech Dżaman, szef sprzedaży w firmie Lenartowicz.
Na zniżki mogą liczyć prawnicy, lekarze, księża, funkcjonariusze służb mundurowych, dziennikarze, nauczyciele oraz osoby związane z kulturą i sportem. 9 proc. zniżki dla firm, urzędów gmin, miast, starostw itd. oraz dla wybitnych ludzi sztuki i kultury stosuje "Opel-Energozam” z Zamościa.
Dyrektorowi jednego z chełmskich banków oferowano garnitury po atrakcyjnych cenach, samochody, karty hotelowe, a nawet zniżki w restauracjach. - Korzystam z tego, co mnie interesuje - mówi, ale to moja osobista sprawa i nie zamierzam informować o tym innych.
Dla banków VIP-ami są nie tylko osoby z pierwszych stron gazet, ale każdy, kto osiąga miesięczne dochody około 5 tys. zł. Np. w Pekao SA posiadacz Eurokonta VIP korzysta z indywidualnej obsługi prowadzonej przez doradców bankowych. Dodatkowo w pakiecie jest m.in. organizacja i pokrycie kosztów wizyty lekarskiej, dostawa leków do domu czy opieka domowa po hospitalizacji.
- Co rusz jakiś bank oferuje mi swoje usługi - mówi Kazimierz Stocki, starosta chełmski. Od podobnych propozycji nie może opędzić się Janusz Szpak, starosta krasnostawski, poprzednio członek Zarządu Województwa Lubelskiego. Obaj panowie deklarują, że od kilku lat korzystają z usług jednego banku i nie zamierzają ich zmieniać.
O klientów zaczynają zabiegać również salony kosmetyczne. Monika Pilipczuk, właścicielka "Acapulco”, dotychczas nie stosowała żadnych promocji dla ważnych osób. - Ale rozważam taką możliwość - mówi.
W lubelskich szpitalach nie ma sal dla VIP-ów, ale są izolatki. - Wszystkie wyposażone standardowo - mówi Jarosław Kłębukowski, dyrektor do spraw lecznictwa szpitala im. kardynała Stefana Wyszyńskiego w Lublinie. O tym, kto tam leży, nie decyduje jego status, ale względy zdrowotne. Dyrektor nie kryje, że czasami odstępują od tej reguły. Tak było, gdy ich pacjentem był jeden z wyższych w hierarchii duchownych.