Kolejny skandal związany z działaniem systemu alarmowego. Policji zdołał umknąć kierowca, który prawdopodobnie prowadził po pijanemu.
Kierowca wybrał numer 997. Uważał, że policja nie będzie miała problemów z zatrzymaniem citroena. Wystarczy, że wyśle radiowóz w kierunku Łęcznej.
W aparacie usłyszał, że dodzwonił się do Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, ale numer jest zajęty. Musiał czekać na połączenie. Ten sam numer wybierał jeszcze kilkakrotnie i za każdym razem słyszał taki sam komunikat. Nic nie dało też wybranie 112. Mijały kolejne minuty. Mieszkaniec Łęcznej dojechał do Lublina, przez cały czas mając przed sobą citroena. Na ulicy Turystycznej wykręcił numer centrali Komendy Wojewódzkiej w Lublinie. Połączono go z oficerem dyżurnym.
- Podałem markę i numery rejestracyjny podejrzanego samochodu - dodaje. - Potem już za nim nie jechałem.
Policja potwierdza, że otrzymała takie zgłoszenie. Komenda wojewódzka przekazała je policjantom w komendzie miejskiej.
- Chodziło o zatrzymanie pojazdu, który zmienia miejsce położenia - mówi Magdalena Jędrejek z biura prasowego KMP. - W takim przypadku nie wysyłamy radiowozu, ale dyżurny przekazuje patrolom dane poszukiwanego auta.
Żaden z policjantów citroena jednak nie zauważył.
(er)