Polski kierowca tira zasłabł we Francji. Po pomoc zadzwonił do żony do… Hrubieszowa. Ta postawiła na nogi polską policję. A półtorej godziny później mężczyzna był już w karetce. Przeżył zawał serca.
Hrubieszowski dyżurny powiadomił lubelską Komendę Wojewódzką, a tutejsi policjanci skontaktowali się z mężczyzną. – Kierowca został wypytany m.in. o to, gdzie jest, o markę samochodu, o numery rejestracyjne – tłumaczy Smarzak.
Wszystkie informacje lubelscy policjanci natychmiast przekazali do Komendy Głównej Policji, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Biura Międzynarodowej Współpracy Policji. Za chwilę do mężczyzny już jechały francuskie służby. A pięć minut później mężczyzna był już w karetce, w drodzedo szpitala. Lekarze stwierdzili u niego zawał serca.
– Od pierwszego telefonu do Hrubieszowa do czasu, kiedy kierowcę zabrała karetka, minęło zaledwie półtorej godziny – podkreśla Smarzak. – Dzięki tak błyskawicznej akcji kierowca przeżył. W tej chwili jego stan jest stabilny.