Najwyższa Izba Kontroli zbadała, jak w latach 2004–2008 działały: Lubelski Węgiel "Bogdanka” SA, Zakłady Azotowe "Puławy” SA oraz Zakłady Tytoniowe w Lublinie SA. W środę NIK podała wyniki kontroli.
Z lubelskich firm w raporcie najczęściej pojawia się "Bogdanka”. M.in. Skarb Państwa zabrał spółce 50 mln zł dywidendy za 2006 rok, choć nie powinien tego robić. Kopalnia planowała wydać te pieniądze na inwestycje w polu Stefanów. Żeby oddać państwu część zysku "Bogdanka” wzięła kredyt.
NIK podejrzewa, że Stanisław M., były zastępca prezesa "Bogdanki”, naraził spółkę na znaczną szkodę finansową. Odpowiadał za przeksięgowanie ok. 41 mln zł z kosztów działalności na inwestycje (w dniu tej operacji został odwołany). Dzięki przeksięgowaniu wzrósł wynik ekonomiczny spółki, ale jak obliczyła NIK, kopalnia musiała zapłacić 1 mln zł odsetek od zobowiązań podatkowych.
– Śledztwo w tej sprawie umorzyliśmy w październiku ub.r. Nie stwierdziliśmy przestępstwa – informuje Dorota Kawa, zastępca prokuratora rejonowego w Lublinie. Jednakże lubelska delegatura NIK poprosiła Prokuraturę Okręgową o ponowne zbadanie sprawy. – Czekamy na decyzję – stwierdza Kawa.
Kopalnia zastanawia się, czy dochodzić odszkodowania od byłego zastępcy prezesa. – Obie zamówione przez nas ekspertyzy nie wskazują jednoznacznie na możliwość skutecznych roszczeń – mówi jednak Tomasz Zięba, rzecznik prasowy "Bogdanki”.
W "Puławach” kontrolerów z NIK raziła karuzela na stołkach szefów firmy. Rada nadzorcza aż 12 razy przeprowadzała "postępowania kwalifikacyjne” na członków zarządu spółki. Osiem razy zmieniali się członkowie rady. Z okazji Dnia Chemika pięciu członkom zarządu "Puław” wypłacono nagrody, w sumie 12 335 zł. A to – według NIK – jest sprzeczne z Ustawą o wynagradzaniu.
Kontrolerzy wątpili również w zasadność zapłacenia 54 tys. zł agencji RO Media Roberta Olaka za usługi public relations, skoro analogiczne zadania miała wykonywać jedna z komórek firmy.
Bez większych zarzutów działały natomiast Zakłady Tytoniowe w Lublinie.