Pięć osób zginęło w wybuchu, spowodowanym przez palestyńskiego zamachowca- samobójcę na targowisku w centrum Tel Awiwu. Około trzydziestu osób jest rannych. Policja bada okoliczności zamachu.
Zamach został potępiony przez władze Autonomii Palestyńskiej. Główny palestyński negocjator (w randze ministra) Saeb Erekat powiedział w Ramalli, iż władze palestyńskie przeciwne są jakimkolwiek tego rodzaju akcjom, których ofiarami są cywile, zarówno palestyńscy, jak i izraelscy. Z apelem o potępienie ataku wystąpił też sam Jaser Arafat, przebywający obecnie na leczeniu w Paryżu. Doradca palestyńskiego przywódcy, Nabil Abu Rudeina powiedział, iż dostał polecenie od Arafata, by w jak najostrzejszych słowach potępił akcję w Tel Awiwie.
Takie samo stanowisko zajął specjalny wysłannik ONZ na Bliski Wschód, Terje Roed-Larsen. W oświadczeniu, złożonym w Jerozolimie, dodał też, że „władze Autonomii Palestyńskiej winny niezwłocznie podjąć konkretne działania przeciwko terroryzmowi”.
Jedną z czterech śmiertelnych ofiar ataku w Tel Awiwie był sam terrorysta-samobójca. Według informacji podanej przez Front, był to 18-letni mieszkaniec obozu uchodźców palestyńskich w Askar pod Nasblusem na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Zamachowiec wszedł do jednego ze sklepików, znajdujących się na tradycyjnym rynku na świeżym powietrzu w dzielnicy Hacarmel w Tel Awiwie. Po chwili terrorysta wysadził się w powietrze. Wybuch spowodował też pożar okolicznych stoisk.
Policja zamknęła dostęp do tej części miasta w obawie, iż mogą się tu znajdować samochody-pułapki.