Alkohol i emocje w kolejce po autograf Piaska Pasiecznego to mieszanka wybuchowa. Przekonał się o tym wiceburmistrz Opola Lubelskiego,
W sobotę i niedzielę mieszkańcy Opola Lubelskiego bawili się na corocznym jarmarku opolskim. Gwiazdą niedzielnego wieczoru był Andrzej Piasek Piaseczny. To wtedy doszło do przykrego incydentu. Skutkiem jest złamany nos wiceburmistrza Opola Lubelskiego, Piotra Szczuckiego. Przeszedł operację, gdyż miał uszkodzoną przegrodę.
Burmistrz Opola twierdzi, że do incydentu doszło w okolicy sceny. - Wiceburmistrz był z córką na jarmarku, po koncercie poszedł z nią po autograf Andrzeja Pasiecznego. Wtedy podszedł do niego mężczyzna i uderzył go. Nie odbieram tego jako ataku na władzę, to był zwykły chuligański wybryk - mówi burmistrz Dariusz Wróbel. Ubolewa nad tym, że cudowna atmosfera jarmarku została zakłócona w tak przykry sposób.
Tej wersji trzyma się też policja. - 34-letni Jacek R., będący pod wpływem alkoholu, chciał zdobyć autograf Piaska. Ochrona go powstrzymała, a potem wiceburmistrz chciał z nim porozmawiać i załagodzić sytuację. Wtedy mężczyzna uderzył głową wiceburmistrza i złamał mu nos - zapewnia Sabina Piłat, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim. Dodaje, że sprawca od razu trafił do aresztu. - Został osądzony w trybie przyspieszonym - mówi Piłat.
Inną wersję wydarzeń przedstawia natomiast Agencja Ochroniarska "Miro”, której pracownicy ochraniali imprezę. - Do incydentu doszło na trybunie dla VIP-ów. Człowiek był kilka razy wyprowadzany z tej trybuny, bo był pijany. Ale wracał, bo miał prawo tam być, to jakiś dyrektor - podkreśla Józef Osiński, prezes "Miro”. - W końcu uderzył wiceburmistrza. Został ujęty i przekazany policji. Prezes zapewnia, że do incydentu doszło jeszcze w trakcie koncertu Piaska.
- Jesteśmy w branży ochroniarskiej ponad 20 lat i po raz pierwszy doszło na bójki między VIP-ami - mówi Osiński.
Sprawca - dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Chodlu, który już we wtorek po południu został skazany na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata - twierdzi, że do bójki doszło w kolejce po autograf gwiazdy. Przyznaje jednak, że nie każdy mógł wejść za scenę. - Jest mi bardzo przykro, że doszło do tej sytuacji. Gdybym tylko mógł cofnąć czas... - wzdycha Jacek R. - Byłem po alkoholu, bardzo zależało mi na autografie Piaska, bo też jestem muzykiem z wykształcenia, i dałem się sprowokować. Jest mi wstyd - mówi napastnik, któremu sąd wymierzył również grzywnę w wysokości 500 zł oraz 100 zł kosztów sądowych do zapłacenia. Dodatkowo Jacek R. będzie miał przez pół roku obcinane pobory (15 proc.)
Mężczyzna ma żal do ochrony, że nie odizolowała go, kiedy wybuchła sprzeczka, tylko pozwoliła mu tam wrócić. - Nawet nie znałem wiceburmistrza. Chciałbym go teraz osobiście przeprosić za krzywdę, którą mu wyrządziłem - dodaje Jacek R.
Czy wybuchowy fan Piaska utrzyma stanowisko? - Poczekam na powiadomienie z sądu i dopiero wtedy podejmę decyzję - zapowiada Jan Majewski, wójt gminy Chodel.