Według Narodowego Centrum Krwi nie ma jednoznacznego zapisu zakazującego pobierania krwi od obcokrajowców.
Pismo dotyczy opisanej przez nas w poniedziałek sprawy odmowy pobrania krwi Tatianie Kantarowicz. Białorusinka, która od 15 lat mieszka w Polsce, chciała razem z mężem Polakiem oddać krew w Radzyniu Podlaskim. Lekarz odmówił po tym, jak zobaczył jej dowód osobisty. Nie zbadał kobiety i nie pozwolił wypełnić ankiety dla krwiodawców.
Doktor Dariusz Osiński z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie został poproszony przez NCK o wyjaśnienia. W jego odpowiedzi czytamy: "Powodem zaistnienia tego faktu (odmowa pobrania krwi - red.) była szczególna troska o dobro biorcy wynikające z braku możliwości prześledzenia historii zdrowotnej kandydatki (…)”.
- Jaka troska? - pyta Tatiana Kantarowicz. - Nie wiedziałam, że na podstawie dowodu osobistego i karty pobytu można określić czyjś stan zdrowia.
Zdaniem NCK, tłumaczenie lekarza jest jak najbardziej zasadne. Wczoraj zapytaliśmy więc centrum, jak można określić czyjś stan zdrowia na podstawie dowodu osobistego, a nie badania. Do chwili zamknięcia tego wydania Dziennika nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Lekarz nie chciał wczoraj komentować już tej sprawy.
(tom)